Kilka dni temu PiS obiecał ulgę na ZUS dla firm o przychodach do 10 tys. zł miesięcznie i dochodach do 6 tys. zł miesięcznie. Średnia wysokość obniżki ma wynieść 500 zł, stąd też mowa o nowym "500 plus" - tym razem dla przedsiębiorców.
Bogusława Nowak-Turowiecka, niezależny ekspert ubezpieczeniowy, przeanalizowała dla "Dziennika Gazety Prawnej" propozycję rządu. I zauważyła w niej pułapkę dotyczącą emerytury. Zastosowanie ulg PiS może oznaczać, że świadczenie będzie niższe.
Jeżeli bowiem składka przez np. cztery lata jest odprowadzana od połowy minimalnego wynagrodzenia, to do okresu składkowego nie zalicza się czterech lat pracy, a dwa lata. Działa tu bowiem zasada proporcjonalności.
Jeśli przedsiębiorca przez 20 lat będzie opłacał "preferencyjne" składki, to dla osiągnięcia minimalnej emerytury będzie musiał pracować dłużej, nawet o 10 lat, bo do okresu składkowego zaliczy tylko 10 lat. Albo na koniec życia dostanie grosze
- zauważa ekspertka.
Przykładowo, prowadzący działalność osiągający miesięczny dochód w wysokości 2000 zł, dziś odprowadza składkę na ZUS w wysokości 1316,97 zł. Po zmianie przepisów byłoby to 728,77 zł, co oznaczałoby zysk w wysokości 588,20 zł. Dochód na poziomie 2500 zł oznacza dziś składkę na ZUS wynoszącą również 1316,97 zł. Po zastosowaniu ulgi danina spadłaby do 807,88 zł, byłaby więc o 509 zł niższa.
Czytaj też: Płaca minimalna w 2020 r. Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie. Wynagrodzenia podskoczą o 350 zł brutto
W trakcie jednego z ostatnich wywiadów premier Mateusz Morawiecki wyjaśnił, że wedle wyliczeń rządu do ulgi na ZUS kwalifikowałoby się ok. 300 tys. przedsiębiorców. Warto przypomnieć, że w Polsce działa ich ok. 2-2,5 mln. W samym tylko roku 2018 działalność gospodarczą rozpoczęło ok. 380 tys. firm.
Pomysł na zmiany w sposobie liczenia składek na ZUS PiS przedstawił kilka tygodni temu. Początkowo część ekspertów i mediów odebrała je jako zapowiedź naliczania daniny od przychodu, a nie dochodu. Deklaracje rządu nie były bowiem jasne, stąd pojawiły się obawy, że oznaczałyby gigantyczny wzrost opłat.
Zbliżające się wybory parlamentarne 2019 skłoniły obóz rządzący do klarowniejszego przedstawienia swojego planu - w efekcie tego usłyszeliśmy o uldze na ZUS dla firm osiągających niskie przychody i dochody.