Według wyliczeń Money.pl tylko od stycznia do sierpnia tego roku Poczta Polska oraz KRRiT złapały około 6,5 tysiąca tak zwanych telepajęczarzy. Są to osoby, które mają telewizory, ale nie zarejestrowały ich w urzędzie i nie uiszczają z tego tytułu obowiązkowego abonamentu.
Telepajęczarze, którzy zostali wykryci przez Pocztę lub KRRiT muszą się liczyć z karą wynoszącą równowartość 30 abonamentów. Na chwilę obecną jest to kwota 681 złotych. Połowa z niej trafia do Poczty Polskiej, a druga część na konto Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Według portalu 2019 rok ma być rekordowy pod względem kar nakładanych na telepajęczarzy. Od stycznia do marca kary nałożone zostały na 3,5 tysięcy osób. Do końca sierpnia liczba ta mogła wzrosnąć do nawet 9,5 tysiąca osób. Zainkasowane opłaty za używanie odbiorników, które nie zostały zarejestrowane, mają wynieść około 6,5 miliona złotych. Jeśli kontrolerzy utrzymają takie tempo do końca roku, to kary mogą być warte prawie 10 milionów złotych, a ukaranych zostanie około 14 tysięcy osób. Jeśli szacunki się potwierdzą, to będzie to najwyższy od 15 lat wskaźnik złapanych telepajęczarzy. Dla porównania w 2018 roku kontrolerzy złapali w sumie 8300 osób, które korzystały z niezarejestrowanego telewizora. Kary nałożone na te osoby wyniosły 5,7 mln złotych.
Najwięcej kar zostało w 2019 roku nałożonych na mieszkańców województwa pomorskiego, gdzie kontrolerzy złapali 1953 telepajęczarzy. Na drugim miejscu są mieszkańcy województwa śląskiego (1738 osób), a na trzecim województwa zachodniopomorskiego (1148 osób). Najmniej kar zobligowani są zapłacić mieszkańcy województwa lubuskiego - tam po kontrolach złapanych zostało tylko 19 pajęczarzy.
Kontrole przeprowadzają pracownicy poczty, których zadaniem jest ustalenie, czy w mieszkaniu jest odbiornik, który nie został zarejestrowany. Wtedy może nałożyć karę na mieszkańca w wysokości 681 złotych. Sposobem na uniknięcie kary jest niewpuszczenie kontrolera. Zgodnie z prawem właściciel mieszkania nie ma obowiązku wpuścić przedstawiciela poczty do swojego domu, nawet jeśli osoba ta wylegitymuje się i wyjawi cel swojej wizyty.