Jak podał w rozmowie z Polsat News rzecznik KE Enrico Brivio, Komisja uważa, że Polska nie zastosowała się jak dotąd do jej zaleceń, nie czekając z pracami przy przekopie Mierzei Wiślanej do momentu rozwiania wątpliwości środowiskowych. A te KE wciąż ma. Zdaniem urzędników mogą być potrzebne dodatkowe środki przeciwdziałające ewentualnemu negatywnemu wpływowi inwestycji na środowisko naturalne. Proponowana dotychczas sztuczna wyspa na Zalewie Wiślanym może okazać się niewystarczająca.
Pomimo widocznych posunięć w projekcie, polskie władze wciąż nie zastosowały się do zaleceń Komisji Europejskiej dotyczących działań, jakie należy podjąć, by wszystko odbywało się zgodnie z poprawną drogą proceduralną
- powiedział rzecznik KE Enrico Brivio, cytowany przez serwis.
Stanowisko KE pojawia się w kontekście podpisanej 4 października w Elblągu umowy na wykonaniu przekopu z belgijsko-polskim konsorcjum firm Besix i NDI. Umowa została zawarta w obecności ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka.
Budowa kanału żeglugowego między Zalewem Wiślanym a Zatoką Gdańską ma zgodnie z warunkami umowy zakończyć się w 2022 r. Koszt pierwszego etapu inwestycji to ok. 992 mln zł. To ponad 200 mln zł więcej niż pierwotnie zakładano. Firmy wykonawcze, jako oferujące najkorzystniejsze warunki, zostały wyłonione w lipcu 2019 r., a początkowo zapowiadana suma 800 mln zł szybko okazała się mało realna dla inwestycji.