Trzynasta i czternasta emerytura to jeden z priorytetów PiS na początek nowej kadencji parlamentu. Ta obietnica znalazła się w tzw. "piątce na sto dni", czyli liście pięciu ustaw i programów, które mają zostać uchwalone lub przygotowane w ciągu pierwszych stu dni po wyborach.
Choć już tuż po wyborach Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, wykręcał się z tej zapowiedzi, mówiąc, że "może się nie udać wszystkich tych projektów uchwalić w ciągu pierwszych stu dni", to jednak prędzej czy później trzynasta i czternasta emerytura powinna stać się faktem. Nawet przeforsowanie ustawy przez opozycyjny Senat nie powinno być problemem biorąc pod uwagę, że ustawę o trzynastkach w 2019 r. poparli także posłowie i senatorowie m.in. Koalicji Obywatelskiej. Zresztą ta partia też obiecywała w kampanii coroczne trzynaste emerytury.
Czytaj też: Trzynasta emerytura. PiS przyznało, skąd pochodziły pieniądze na to świadczenie
Zgodnie z wyborczą obietnicą PiS, trzynastki mają być wypłacane co roku już od 2020 r. W przyszłym roku ma to być 1200 zł brutto. Jeśli zasady wypłaty świadczenia byłyby takie same jak w 2019 r., pieniądze dostaliby wszyscy emeryci i renciści. W 2019 r. koszt programu wyniósł 10,7 mld zł. W przyszłym roku z racji wyższej kwoty świadczenia, koszt może wzrosnąć do ok. 11,7 mld zł. Chyba, że partia Kaczyńskiego wprowadzi kryterium dochodowe - taką możliwość sugeruje "Fakt".
Zgodnie z planami PiS, od 2021 r.,, oprócz trzynastek, także co roku miałyby być wypłacane czternaste emerytury. Program wyborczy partii nie konkretyzuje, czy również w wysokości minimalnej emerytury (czyli zapewne ok. 1300 zł brutto w 2021 r.). Wiadomo natomiast, że pieniędzy nie otrzymałby już każdy emeryt i rencista.
Zgodnie z programem PiS, czternastki miałyby trafiać od 2021 r. do tych emerytów i rencistów, których świadczenie nie przekracza 120 proc. przeciętnej emerytury (ok. 2900 zł brutto w 2021 r.). Te osoby mogłyby liczyć na świadczenie w pełnej wysokości.
Program PiS zakłada jednak jednocześnie mechanizm "złotówka za złotówkę". To oznacza, że jeśli ktoś przekroczy próg np. o 100 zł, to również otrzyma czternastkę - jednak nie w pełnej wysokości, ale o 100 zł niższą. Osoby z najwyższymi świadczeniami nie otrzymają więc nic, albo "drobne".
PiS szacuje, że jakaś czternasta emerytura będzie wypłacona ok. 90-95 proc. polskich emerytom i rencistom. Można szacować, że świadczenie w pełnej wysokości otrzyma około 75 proc. emerytów. Z danych ZUS (na koniec marca br.) wynikało, że trzy czwarte świadczeniobiorców dostawało emeryturę niższą lub równą ok. 2738 zł.
. program PiS
Oczywiście nie jest jeszcze na 100 procent przesądzony los trzynastych i czternastych emerytur, a tym bardziej szczegóły tych programów - wysokość świadczeń, ewentualnie kryteria dochodowe itd.
Gdyby jednak trzynastki (w wysokości minimalnej emerytury) były dla każdego, a czternastki zgodnie z planami PiS z programu wyborczego, a minimalna emerytura rosłaby w podobnym tempie jak obecnie, to można szacować, że "przeciętny" emeryt (który załapie się na pełną czternastą emeryturę od 2021 r.) otrzyma 1,2 tys. zł brutto w 2020 r., ok. 2,6 tys. zł w 2021 r., ok. 2,8 tys. zł w 2022 r. i ok. 3 tys. zł w 2023 r. Do kolejnych wyborów parlamentarnych (o ile oczywiście nie będzie przyspieszonych), taki emeryt dostanie więc około 9,6 tys. zł brutto. Łącznie to obecnie ponad 8 tys. zł "na rękę".
Trzynasta i czternasta emerytura może do 2023 r. kosztować budżet państwa łącznie blisko 100 mld zł.