Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości, rano była gościem Radia Zet. Podczas rozmowy stwierdziła, że już w styczniu w życie może wejść nowy podatek dla niektórych sklepów wielkopowierzchniowych. Congestion tax miałby być naliczany nie od przychodu czy dochodu, ale wpływu danego sklepu na np. konieczność budowy nowych dróg. Danina miałaby być wyliczana za pomocą specjalnego algorytmu.
"Jeśli rząd powstanie szybko, być może będziemy w stanie dopracować go [nowy podatek - red] jeszcze do końca tego roku. Mógłby zostać wprowadzony od początku przyszłego roku" - powiedziała minister.
Teraz prostuje własne słowa.
Wyjaśniając: Sprawa tzw. podatku handlowego nie jest rozstrzygnięta przez TSUE. Dlatego wiosną analizowaliśmy kwestie opłaty kongestywnej od uciążliwości środowiskowych wytwarzanych przez duże sklepy. Nie mamy jeszcze konkretnych propozycji. To zadanie na najbliższe miesiące
- stwierdziła na Twitterze.
Paweł Jurek, rzecznik prasowy ministra finansów, inwestycji i rozwoju, w rozmowie z PAP także zajął stanowisko w sprawie.
W Ministerstwie Finansów nie są prowadzone prace nad takim podatkiem
- stwierdził.
Czytaj też: Ceny prądu w 2020 r. nie wzrosną? Jadwiga Emilewicz zapewnia, że rząd zrobi wszystko, co możliwe
Dziś trudno jeszcze stwierdzić, czy pomysł nowego podatku ma jakikolwiek związek z podatkiem handlowym. Rząd PiS próbował go wprowadzić, jednak decyzję zanegowała Bruksela. Co prawda po stronie Polski stanął Sąd UE, ale unijne władze złożyły odwołanie.
Wciąż nie wiadomo więc czy i kiedy podatek handlowy będzie mógł zostać wprowadzony. A w związku z tym i losy congestion tax (opłaty kongestywnej) nadal wydają się niepewne.