Jak podał za PAP serwis WNP, zgodnie z danymi KRD w rejestrze dłużników znajduje się obecnie pond 194 tys. firm stanowiących jednoosobową działalność gospodarczą. Tylko od lipca liczba ta wzrosła o 4 665 mikrofirm. Za najczęstszą przyczynę problemów z płynnością finansową podaje się tzw. zatory płatnicze, z powodu których mikrofirmy mają do odzyskania od swoich płatników blisko 813 mln zł. To oficjalne liczby, które w rzeczywistości mogą być jeszcze większe.
Na sytuację przedsiębiorstw związaną z uzyskiwaniem płatności zwraca uwagę także BIK, który wśród najbardziej kłopotliwych branż wymienia handel. Tylko w tym sektorze dług najmniejszych przedsiębiorców wynosi 1,5 mld zł, rosnąc od lipca o 40 mln zł.
Połowa przedsiębiorstw informuje, że w ostatnich 6 miesiącach czekało na spływ płatności od kontrahentów ponad 60 dni po terminie - wynika z badania wśród mikro, małych i średnich firm przeprowadzonego w trzecim kwartale. Sytuacja jest nieznacznie lepsza niż wiosną, ale nie dla wszystkich. Z każdym kwartałem więcej problemów z kontrahentami mają handel i przemysł, mimo poprawy wciąż kiepsko jest w transporcie. Branżami, którym pozostali mogą pozazdrościć są usługi i budownictwo. Wszyscy są zgodni, odbiorcy nie płacą, bo sami czekają na pieniądze lub kredytują się cudzym kosztem
- podawał BIK we wrześniowym raporcie.
BIK wskazuje na handel jako branżę, która ma obecnie największe problemu z odzyskaniem pieniędzy. Co więcej, sytuacja zmienia się na niekorzyść z każdym kwartałem. Na początku roku na uregulowanie faktur musiała czekać co druga firma - obecnie to już prawie 2 na 3 działalności (63 proc. wg BIK). Problem dotyka przede wszystkim hurtowników.
W ciągu roku kwota zaległości handlu detalicznego wobec kontrahentów i banków wzrosła o 25 proc. podczas gdy zaległości handlu hurtowego o 17 proc., a firm we wszystkich sektorach gospodarki o mniej niż 16 proc.
- zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Jeśli mikroprzedsiębiorca nie jest "wolnym strzelcem", podwykonawcą usługi, ale np. zatrudnia pracowników - jego zadłużenie przypomina efekt domina: nie płaci pracownikom terminowo, bo sam musi czekać na pieniądze od kontrahenta. Jeśli firma nie jest finansowo zabezpieczona, spirala długu szybko rośnie, a płynność finansową tracą zarówno pracodawcy, jak pracownicy.