W skali grupy w mieszkaniach z trzech najbardziej dochodowych segmentów, czyli w tych, które się zaczynają od 450 tys. zł mieliśmy 63 proc., czyli prawie 2/3 sprzedaży. Głównie to było za sprawą Warszawy, bo w Warszawie ten udział wynosił 74, a 1/3 transakcji miała wartości powyżej 650 tys. zł
- powiedział Zalewski podczas konferencji prasowej. Istotnie, na trzech rynkach, na których działa Dom Development - tj. w Warszawie, Trójmieście i Wrocławiu - tylko 13 proc. mieszkań jest sprzedawanych za mniej niż 350 tys. zł (to cena nie tylko mieszkania wraz z wykończeniem, ale też komórki lokatorskiej i miejsca postojowego). Chociaż tylko np. we Wrocławiu ten odsetek to 35 proc.
. źródło: Dom Development
Najdroższe mieszkania to najbardziej dochodowe segmenty dla dewelopera.
Duży udział sprzedaży w tych segmentach oznacza, że już w końcówce tego roku, a głównie w przyszłym roku, należy się spodziewać, że w wynikach finansowych firmy wartość przychodów na jedno mieszkanie będzie odbiegała znacznie w górę od dotychczasowych średnich. Dotychczas w naszych przychodach pokazywaliśmy ok. 450-460 tys. zł [średnio za lokal], w przyszłym roku będzie to z pewnością powyżej 500 tys. zł
- komentował wiceprezes Dom Development.
Wzrost przychodu z lokalu z 450-460 tys. zł do ponad 500 tys. zł będzie oznaczał, że średnia cena mieszkania wzrośnie zapewne o przynajmniej 10 proc.
Oczywiście sytuacja Dom Development z racji koncentracji tej firmy na tylko kilku rynkach i wybranych segmentach (raczej większe, droższe mieszkania o wyższym standardzie) nie jest wiernym obrazem całego rynku, ale nie jest też oczywiście wyjątkiem, jeśli chodzi o rosnące w dwucyfrowym tempie ceny. Niedawno eksperci w "Studiu Biznes" zwraca uwagę, że mieszkania drożeją o 13-15 proc. rocznie, w górę idzie też marża za nowe kredyty mieszkaniowe.
Mimo rosnących cen (w Polsce rosną dwa razy szybciej niż średnio w Unii), popyt na mieszkania od deweloperów jest wciąż solidny, i nic nie wskazuje na to, aby w kolejnych miesiącach miało się to zmienić. Niepokojący może być jednak stale utrzymujący się duży udział zakupów za gotówkę.
To prawdopodobnie w dużej części jest popyt spekulacyjny. Ze szczątkowych informacji, którymi dysponuję, wynika, że aż połowa zakupów za gotówkę, czyli 1/3 wszystkich kupowanych mieszkań, to mogą być mieszkania kupowane w celu spekulacji na wzroście ich ceny
- mówił niedawno w rozmowie z next.gazeta.pl dr Adam Czerniak ze Szkoły Głównej Handlowej. W opinii ekonomisty, to podstawa do wytworzenia się bańki. Za dwa lata możemy mieć problem - ostrzega Czerniak.
Czytaj więcej: Nieznajomi skrzykują się i zrzucają na mieszkanie. Czerniak: Idealne warunki, by powstała bańka