Według jesiennych szacunków opublikowanych w czwartek w Brukseli, PKB Polski w tym roku wyniesie 4,1 procent - w lipcu KE szacowała, że będzie to 4,4 proc. W przyszłym roku Komisja Europejska prognozuje wzrost naszego PKB na poziomie 3,3 proc., wobec wcześniejszych z 3,6 proc.
Jeśli te najnowsze prognozy potwierdzą się, Polska pozostanie w grupie krajów z wysokim wzrostem PKB, choć spadnie z drugiego miejsca na czwarte wśród krajów UE, zarówno w tym, jak i w przyszłym roku. W tym roku najszybciej będzie rozwijać się gospodarka Irlandii - 5,6 proc. PKB, kolejne miejsca zajmą Malta (5,0 proc.) i Węgry (4,6 proc.). Z kolei w przyszłym roku najwyższy wzrost odnotuje Malta (4,2 proc.), przed Rumunią (3,6 proc.) i Irlandią (3,5). Za dwa lata natomiast wzrost gospodarczy w Polsce ma się utrzymać na poziomie 3,3 procent PKB i da to Polsce wraz z Rumunią drugi wynik w Unii, po Malcie.
W analizie dotyczącej Polski eksperci Komisji Europejskiej napisali, że wzrost gospodarczy spowolni, ale pozostanie silny, na solidnym poziomie i będzie wspierany przez popyt wewnętrzny. - Prywatna konsumpcja jest głównym czynnikiem wzrostu gospodarczego, wspieranym przez korzystne trendy na rynku pracy i bodźce fiskalne - czytamy w dokumencie.
Jeśli chodzi o wzrost inwestycji, to - jak przewiduje Komisja - będzie on umiarkowany, a powodem mają być słabsze przewidywania dotyczące popytu w sektorze prywatnym. Inwestycje publiczne wspierane z unijnych funduszy będą rosły, choć wolniej, z powodu problemów ze sfinalizowaniem niektórych dużych projektów infrastrukturalnych. Analitycy Komisji Europejskiej napisali, że niepewność co do perspektyw gospodarczych dla Polski jest związana z możliwymi zakłóceniami w globalnych łańcuchach dostaw, które mogą odbić się negatywnie na polskich producentach.
>>> Możesz jeździć małym crossoverem w zasadzie do ręki. Wyjaśniamy czy samochód na abonament ma sens
500 plus i świadczenia emerytalne wpływają na deficyt
W najnowszych prognozach gospodarczych są także dane dotyczące deficytu finansów publicznych (czyli w sektorze rządowym i samorządowym). Jeśli chodzi o Polskę, to w tym roku ma on wzrosnąć, choć mieścić się w dopuszczalnym poziomie i wynieść 1 procent PKB. Jest to związane ze znaczącym - jak napisali eksperci Komisji - wzrostem świadczeń społecznych, chodzi zarówno o te emerytalne, jak i o wypłatę 500 złotych na dziecko.
W przyszłym roku deficyt finansów publicznych spadnie i wyniesie 0,2 procent PKB, co ma wynikać z jednorazowych wpływów z opłaty przekształceniowej OFE w IKE.
Komisja Europejska przewiduje także spadek długu publicznego w Polsce z 47,4 procent PKB w tym roku do 45,5 procent PKB w przyszłym roku. Dobra ma być również sytuacja na rynku pracy - bezrobocie w tym roku w Polsce ma wynieść 3,5 procent i to będzie jeden z najniższych wyników w Unii, po Czechach z bezrobociem na poziomie 2,1 procent.
Prognoza wzrostu PKB dla UE też w dół
Jeśli chodzi o strefę euro, to Komisja Europejska obniżyła prognozę tegorocznego wzrostu jej PKB na 1,1 proc. (wobec 1,2 proc. szacowanych w lipcu br.) i obniżyła prognozę na 2020 rok do 1,2 proc. (wobec 1,4 proc. Dla całej UE przewiduje się w latach 2019-2021 wzrost PKB na poziomie 1,4 proc. (w lecie było to 1,6 proc.)
- Jak dotąd gospodarka europejska okazała się odporna na mniej korzystne warunki zewnętrzne: nadal odnotowywano wzrost gospodarczy, tworzenie dużej liczby miejsc pracy i silny popyt wewnętrzny. Może się jednak okazać, że nastanie wkrótce okres turbulencji: duża niepewność związana z konfliktami handlowymi, rosnące napięcia geopolityczne, utrzymujące się osłabienie w sektorze wytwórczym i brexit. Wzywam wszystkie kraje UE o wysokim poziomie długu publicznego do prowadzenia rozważnej polityki budżetowej i obniżania poziomu zadłużenia. Z drugiej strony państwa członkowskie dysponujące przestrzenią fiskalną powinny z niej teraz korzystać - powiedział Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący do spraw euro i dialogu społecznego, odpowiedzialny także za stabilność finansową, usługi finansowe i unię rynków kapitałowych.
Pierre Moscovici, komisarz do spraw gospodarczych i finansowych, podatków i ceł, wskazał, że w ciągu najbliższych dwóch lat wszystkie gospodarki UE będą nadal rosnąć.
- Mimo coraz większych przeciwności zakłada się, że w ciągu najbliższych dwóch lat wszystkie gospodarki UE będą nadal rosnąć. Podstawy gospodarki UE są solidne: po sześciu latach wzrostu stopa bezrobocia w UE jest najniższa od początku stulecia, a zagregowany deficyt nie przekracza 1 proc. PKB. W obliczu nadchodzących wyzwań błędem byłoby jednak uznać, że to już koniec pracy. Wszystkie działania polityczne trzeba będzie skupiać na wzmacnianiu odporności Europy i wspieraniu jej wzrostu - powiedział Moscovici.