Donald Tusk, który obecnie pełni jeszcze funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej, swą kadencję kończy w grudniu. Przez dwa kolejne lata będzie otrzymywał jednak swego rodzaju odprawę. Jak wyjaśnia "Fakt", chodzi o tzw. dodatek przejściowy. Wyniesie ona łącznie 1,4 mln zł.
Lider Platformy Obywatelskiej zadeklarował w tym tygodniu, że nie będzie startował w wyborach prezydenckich. Dlatego też dziennik porównał uposażenie wynikające z europejskiej odprawy z tym, które otrzymuje głowa państwa. Okazuje się, że prezydent dostaje miesięcznie nie więcej niż 20,13 tys. zł. W czasie całej kadencji jest więc to kwota wynosząca 1,2 mln zł - prezydentura trwa jednak pięć lat, a okres przejściowy szefa rady europejskiej dwa lata.
Do czasu ustąpienia ze stanowiska Donald Tusk będzie jednak dalej pobierał normalną pensję. A ta wynosi 32,7 tys. euro miesięcznie. To równowartość ok. 140 tys. zł, czyli blisko 1,7 mln zł rocznie.
W grudniu zeszłego roku Donald Tusk, jak wielu unijnych urzędników, otrzymał podwyżkę. Wyniosła ono 550 euro - równowartość ok. 2400 zł.
Czytaj też: Płaca minimalna 4 tys. zł brutto. PiS wierzy, że Polacy wrócą z emigracji. Badania mówią coś innego
Były premier funkcję szefa Rady Europejskiej sprawuje od roku 2014. Przez ten czas jego pensja wyniosła więc ok. 8,4 mln zł. Łącznie z dwuletnią opłatą przejściową polski polityk zarobi w Brukseli ok. 9,5 mln zł.