Przed niewydolnością polskiego systemu emerytalnego przestrzegają nie tylko ekonomiści, ale i część polityków. Z oficjalnych danych ZUS wynika bowiem, że za mniej więcej cztery dekady wypłacane emerytury mogą wynosić równowartość 25 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Zobacz także: Polacy są namawiani do oszczędzania na emeryturę. Czy PPK uratują nas od głodowych świadczeń?
Możliwe jednak, że w systemie emerytalnym czekają nas potężne zmiany. "Rzeczpospolita" ustaliła, że prezydent Andrzej Duda w kampanii wyborczej zamierza powrócić do postulatu, który zaprezentował w roku 2015. Chodzi o emeryturę uzależnioną od stażu pracy, nie od wieku. Kobiety byłyby uprawnione do świadczenia po przepracowaniu 35 lat, a mężczyźni 40.
Warto przypomnieć, że w 2015 roku Andrzej Duda w kampanii wyborczej obiecywał m.in. obniżenie wieku emerytalnego, możliwość dalszej pracy po jego osiągnięciu i wprowadzenie kryterium stażu pracy dla emerytów.
Postulat, który na sztandar kampanii wyborczej ma wciągnąć Duda nie jest nowy. Związki zawodowe domagają się takiego rozwiązania od lat. Dlatego emerytury stażowe mają pełne poparcie NSZZ "Solidarność" i OPZZ.
Czytaj też: Były wiceminister pracy radzi przyszłym emerytom "zapiąć pasy". "Nie zaszkodzi mieć dużo dzieci"
Do rozmów na ten temat są też gotowe organizacje pracodawców - takie stanowisko zaprezentowały na Radzie Dialogu Społecznego.
Andrzej Duda spełnienie postulatu z roku 2015 próbował wymóc na rządzie. Jego pomysł rozbił się jednak o jeden zasadniczy problem: brak pieniędzy. "W budżecie nie ma pieniędzy na realizację tego postulatu" - mówił w 2016 roku wiceminister pracy Stanisław Szwed. Rozwiązanie to miało zostać uchwalone razem z obniżeniem wieku emerytalnego.