Rzecznik Finansowy podkreśla, że sprawa jest książkowym przykładem na to, kiedy skarga nadzwyczajna może być stosowana. - Skarga dotyczy prawomocnego postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie o odrzuceniu apelacji jako wniesionej po terminie - powiedział Mariusz Jerzy Golecki, Rzecznik Finansowy. Chodziło o spór związany z umową ubezpieczeniową zawartą z UFK (ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym). Kobieta, której danych osobowych nie podaje Rzecznik Finansowy, wniosła o zwrot tzw. opłaty likwidacyjnej. Opłatę UFK pobrało w związku z przedterminowym rozwiązaniem umowy przez kobietę. Powódka nie zgadzała się na potrącenie opłaty, która ostatecznie wyniosła 6,5 tys. zł. Doszło do sporu sądowego. Kobieta miała spore szanse na wygraną, bo - jak podkreśla Rzecznik Finansowy - w ponad 90 proc. tego typu sprawy są rozstrzygane na rzecz klienta firmy ubezpieczeniowej.
Mimo opinii Rzecznika Finansowego, sąd I instancji oddalił roszczenie, wskazując na trzyletnie przedawnienie sprawy. Kobieta nadal miała dużą szansę na wygraną, bo sądy II instancji częściej stosują 10-letni okres przedawnienia w podobnych sprawach. Podobnej opinii był Rzecznik Finansowy, jak też Sąd Najwyższy, który w 2018 r. podjął w tym aspekcie kilka uchwał. Pomimo to, sąd II instancji podczas rozpatrywania apelacji uznał, że prawnik kobiety złożył wniosek o doręczenie wyroku z uzasadnieniem osobiście w biurze podawczym po upływie wymaganego terminu. Sąd uznał, że apelacja wniesiona po doręczeniu uzasadnienia wyroku była spóźniona przez co - w opinii sądu - powinna być odrzucona.
Prawnik kobiety zgłosił się do Rzecznika Finansowego w celu złożenia skargi nadzwyczajnej. Przedstawił wiele dowodów na to, że wszystkich obowiązków dopełnił w zgodzie z terminami.
W mojej ocenie, w konsekwencji orzeczenie o odrzuceniu apelacji obarczone jest wadami kwalifikowanymi uzasadniającymi wniesienie skargi nadzwyczajnej. Powódce została zamknięta droga do merytorycznej oceny apelacji, pomimo tego że pełnomocnik zachował terminy do dokonania wszystkich czynności procesowych czyli złożenia wniosku o doręczenie uzasadnienia wyroku, a następnie apelacji
- skomentował Mariusz Jerzy Golecki, Rzecznik Finansowy.
Daty nadania wniosku przez prawnika zgadzały się - książka nadawcza i elektroniczny system pocztowy do śledzenia przesyłek to potwierdzały. Skąd więc problem? Rzecznik Finansowy jest zdania, że koperta z przesłanym przez pełnomocnika wnioskiem prawdopodobnie została zagubiona przez sąd.
Wszystko wskazuje, że w sądzie zginęła koperta, w której przesłano wniosek. Przyjęto więc, że pełnomocnik pismo złożył osobiście i po upływie terminu. Ten z kolei przedstawił dodatkowe dowody, że w tym czasie, w którym miał składać osobiście pismo był na rozprawie w innym mieście, znacznie oddalonym od Warszawy
- czytamy w komunikacie Rzecznika Finansowego.
To z kolei ostatecznie zamknęło kobiecie wnoszącej o zwrot opłaty likwidacyjnej drogę do dalszych roszczeń. Rzecznik Finansowy zdecydował o wniesieniu skargi nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego i ma nadzieję, że to wystarczy, aby przywrócić kobiecie możliwość "merytorycznej oceny wyroku sądu I instancji w postępowaniu apelacyjnym".
Wnioski o złożenie skargi nadzwyczajnej przez Rzecznika Finansowego mogą dotyczyć orzeczeń kończących postępowanie w sprawie, które uprawomocniły się po 3 kwietnia 2018 r. Uprawnienie do skargi nadzwyczajnej w odniesieniu do spraw rozstrzygniętych przed tą datą ma tylko Prokurator Generalny i Rzecznik Praw Obywatelskich - podaje Rzecznik Finansowy.
Powody skłaniające do złożenia skargi nadzwyczajnej także muszą być nadzwyczajne. Aby spełniły ten warunek, musi wstąpić przynajmniej jedna z okoliczności: orzeczenie sądu narusza zasady lub wolności oraz prawa człowieka i obywatela określone w Konstytucji, orzeczenie w sposób rażący narusza prawo poprzez jego błędną wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie, bądź w przypadku gdy zachodzi oczywista sprzeczność istotnych ustaleń sądu wobec treści zebranych w sprawie dowodów.