Jak podał dziennik "The Independent", firma Boeing rozważa zmniejszenie, a nawet zakończenie produkcji samolotów 737 MAX. Dotychczas wyprodukowane maszyny zostały uziemione ze względu na dwie katastrofy (w październiku 2018 r. i marcu 2019 r., które pochłonęły 346 ofiar). Dochodzenie, które ma na celu drobiazgowe wyjaśnienie przyczyn awarii maszyn przedłuża się, a w ostatnich dniach FAA (Federalna Administracja Lotnictwa w USA) zdecydowała o przedłużeniu uziemienia co najmniej do lutego 2020 r. To, prócz kryzysu wizerunkowego, oznacza także olbrzymie straty dla Boeinga.
Zarząd firmy rozpoczął dziś dwudniowe spotkanie, po którym prawdopodobnie poznamy przyszłość projektu 737 MAX. Niewykluczone, że zostanie on bezterminowo zawieszony. Jak dotąd był to najlepiej sprzedający się samolot Boeinga.
>>> Pilot F-15 wylądował uszkodzonym samolotem. Sprawdź zapis z kokpitu
Zły czas dla Boeinga
Nie tylko decyzja FAA o dalszym uziemieniu maszyn 737 MAX po tragicznych katastrofach może nakłonić firmę do strategicznych decyzji. W ostatnim czasie firma przegrała także wyścig ze swoim największym konkurentem - Airbusem. Chodzi o samolot, który ma latać w najdłuższych rejsach świata. Mowa o projekcie "Sunrise" australijskich linii lotniczych Qantas. Zakłada on budowę maszyn, które będą w stanie bezpiecznie polecieć na odległość 17 tys. km bez śródlądowania, co pozwoliłoby Australijczykom obsłużyć bezpośrednie loty m.in. z Sydney do Nowego Jorku, Londynu, Frankfurtu, czy Paryża. Do wyścigu o względy Qantas Airbus wystawił projekt samolotu A350-1000, Boeing - model 777X. 12 grudnia linie lotnicze zdecydowały się podpisać porozumienie o współpracy z Airbusem.
