Kurs funta niemal euforycznie zareagował na wynik ubiegłotygodniowych wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Zdecydowana wygrana Partii Konserwatywnej Borisa Johnsona odsunęła ryzyko przeciągania impasu politycznego. Mając wyraźną większość w Izbie Gmin, Johnson może liczyć na przegłosowanie umowy brexitowej, którą wynegocjował z Brukselą.
We wtorek jednak funt zaczął silnie tracić wobec głównych walut - zarówno dolara, jak i euro, wyrównując niemal wszystkie zyski z ubiegłego tygodnia.
Notowania funta brytyjskiego wobec dolara amerykańskiego. Źródło: investing.com
Notowania funta brytyjskiego wobec euro. Źródło: investing.com
Do złotego funt osłabiał się o około 1 proc., czyli o blisko 5 groszy - jest o ponad 14 groszy tańszy niż tuż po wyborach.
Notowania funta brytyjskiego wobec złotego. Źródło: investing.com
Jak podają brytyjskie media, Boris Johnson zapowiedział, że doprowadzi do zapisania w brytyjskim prawie tego, by okres przejściowy brexitu zakończył się z końcem 2020 roku. To by oznaczało uniemożliwienie przedłużania tej daty, czyli tak naprawdę działanie zgodnie z ustalonym harmonogramem. Dlaczego więc inwestorom się to nie spodobało?
Rynek przestraszył się możliwości wyjścia bez umowy dotyczącej przyszłych relacji handlowych z unijnymi krajami. Mieliśmy już niebezpieczeństwo (teoretycznie nadal ono występuje) tak zwanego twardego brexitu - czyli rozwodu Londynu z Brukselą bez żadnego porozumienia. Ten scenariusz wydaje się być już nieaktualny, skoro partia Borisa Johnsona popierająca jego i jego umowę "rozwodową", ma bezpieczną większość w parlamencie.
Ale ta umowa to nie wszystko, bo konieczne są kolejne. Po tym, jak Wieka Brytania formalnie opuści Unię Europejską 31 stycznia, czeka ją jeszcze ustalenie tego, jak będą wyglądać stosunki handlowe z jej europejskimi partnerami. Negocjacje w tej sprawie mogą okazać się jeszcze trudniejsze niż te dotychczasowe. Jak przypomina Reuters, na przykład umowa handlowa między UE a Kanadą - CETA - była negocjowana przez siedem lat.
Stąd obawa, że jeśli data 31 grudnia 2020 r. zostanie twardo wpisana do prawa, może nie udać się jej dotrzymać - to bardzo mało czasu dla tak skomplikowanych rozmów. Obawy te w pewnym stopniu uzasadnia historia - w końcu z powodu trudnych negocjacji obecnie obowiązujący termin brexitu był kilkakrotnie przekładany. Rynek obawia się więc, że 1 stycznia 2021 roku Wielka Brytania zacznie stosować twarde zasady Światowej Organizacji Handlu w relacjach z państwami UE.
Do tego dochodzą jeszcze możliwe problemy firm, które znów będą przygotowywać plany na wypadek zrealizowania się tego - dla nich raczej niekorzystnego - scenariusza.
Unia Europejska chce zacząć rozmowy z Wielką Brytanią w sprawie handlu w marcu przyszłego roku.