Jak podaje serwis WNP, Beniamin Broniek z Katowic stworzył własną, domową elektrownię na ósmym piętrze w bloku, montując dwa panele fotowoltaiczne wyposażone w mikroinwerter. Całość inwestycji zamknęła się w kwocie dwóch i pół tys. zł i - jak ocenił pomysłodawca - w sezonie jesienno-zimowym pokrywa 25 proc. zapotrzebowania jego czteroosobowej rodziny na prąd.
Panele są standardowe - dobrałem je tylko w ten sposób, żeby pasowały obrysem do mojej barierki. Jeśli chodzi o mikroinwerter, to zależało mi na jego rozmiarze - jest mały i idealnie mieści się w tej zabudowie pod panelem na balkonie
- powiedział cytowany przez serwis Beniamin Broniek, który samodzielnie zamontował mikroinstalację.
Balkonowa elektrownia Beniamina Brońka działa od końca września. Pomysłem na tego typu wykorzystanie paneli w bloku zainteresował się nawet NFOŚ, który już zapowiedział wysłanie delegacji do mieszkańca Katowic.
Fotowoltaika jest w Polsce coraz bardziej popularna - podobnie jak wiedza o odnawialnych źródłach energii. W listopadzie rząd wprowadził dodatkowo nowe przepisy, dzięki którym obniżono podatek VAT na panele słoneczne został obniżony z 23 do 8 proc. Obniżona stawka podatku dotyczy montażu, instalacji oraz dostawy paneli fotowoltaicznych. Szacuje się, że dzięki obniżce koszty użytkowania instalacji mogą spaść nawet o kilka tysięcy złotych.
Dodatkowo każdy, kto zdecyduje się na fotowoltaikę, może wnioskować o dofinansowanie na montaż instalacji w ramach programu "Mój Prąd", na który jak dotąd wydano już 20 mln zł. Wsparcie obejmuje dopłatę na poziomie 50 proc. kosztów instalacji, ale w sumie nieprzekraczającej pięciu tys. zł.
Jak wynika z informacji przekazanych przez Urząd Regulacji Energetyki, rachunki za prąd dla indywidualnych klientów Grupy Tauron mogą wzrosnąć średnio o ok. 7,6-8,8 zł miesięcznie. Pozostałe spółki - Enea, Energa i PGE - zaproponowały podwyżki, które URE oceniło jako zbyt wysokie. Ich taryfy w zakresie sprzedaży energii nie zostały zatwierdzone przez Urząd, w związku z czym pojawiło się ryzyko kontynuacji obecnych taryf. Jeśli dostawcy nie skorygują swoich wniosków i nie prześlą ich w terminie, w 2020 r. ich klienci zobaczą na rachunkach średni wzrost cen tylko o ok. 0,6-1,8 zł miesięcznie.