Zobacz także: Rząd zapewnia, że wie co robi w kwestii emerytur. Co na to eksperci programu "Studio Biznes"?
Trzynastki to bez wątpienia jedna z najważniejszych obietnic wyborczych PiS. Dodatkowe emerytury w wysokości niespełna 1000 zł otrzyma ok. 10 mln emerytów i rencistów. W tym gronie jest jednak mała grupa wykluczonych, która na świadczenie nie ma co liczyć.
Pieniędzy, jak wylicza Fakt.pl, nie dostaną m.in. osoby, które pomimo osiągnięcia wieku emerytalnego nie złożyły jeszcze wniosku. Ci, którzy nie zrobią tego do 31 marca tego roku świadczenia nie dostaną.
O tym, czy trzynastka "się opłaca" powinni pomyśleć pracujący emeryci i renciści. Część z nich - ok. 100 tys. osób, nie dostanie świadczenia, bo przekraczają wyznaczony przez ZUS limit zarobków wynoszący 6411,10 zł brutto. Wynika to z przepisów - po przekroczeniu progu 130 proc. przeciętnego wynagrodzenia dodatkowe świadczenie jest zawieszone. Dotyczy to również tzw. "500 plus" dla emerytów.
Czytaj też: Trzynasta emerytura w 2020 roku. Kiedy i dla kogo "trzynastki"? Ile będą wynosić?
Środki mogą też ominąć część rencistów. Chodzi o te osoby, które tracą prawo do świadczenia 31 marca 2020 roku. Jedynym sposobem, by dodatek otrzymać jest pozytywna decyzja ZUS-u o ponownym przyznaniu renty.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik w rozmowie z "Faktem" zapewnił, że trzynastki otrzymają również ci, którzy mają długi. "Nie będą podlegały egzekucji komorniczej" - zapewnił przedstawiciel resortu sprawiedliwości.
Wysokość trzynastki uzależniona jest od wysokości minimalnej emerytury obowiązującej od 1 marca danego roku. W 2020 roku minimalne świadczenie z tego tytułu to 1200 zł brutto, czyli 1026,69 netto.
Emeryci do ręki otrzymają jednak nieco mniej, bo 981 zł - świadczenie jest bowiem opodatkowane. Pieniądze maja trafić na konta emerytów i rencistów w kwietniu.