Tesco przeżywa w Polsce trudne chwile. Według doniesień - na razie nieoficjalnych - sieć ma rozważać sprzedaż swojego biznesu w naszym kraju. Takie pogłoski pojawiają się zresztą od lat. Na razie Tesco Polska prowadzi restrukturyzację i sprzedaje poszczególne sklepy, co prowadzi do planowanych zwolnień pracowników.
Najnowsze informacje pokazują, że Polska nadal ciąży na wynikach brytyjskiej sieci. Tesco opublikowało raport dotyczący sprzedaży w trzecim kwartale oraz okresie okołoświątecznym (sześć tygodni do 4 stycznia 2020 r.).
W samej Wielkiej Brytanii - gdzie jest największą firmą handlową (swoją drogą, w tym roku obchodzi stulecie istnienia) - Tesco w czasie świątecznych zakupów pokonało rywali. Agencja Reutera podaje, że takie sieci supermarketów jak Sainsbury’s, Asda i Morrisons zaliczyły najsłabszy sezon od pięciu lat. Tymczasem Tesco zanotowało niewielki, ale jednak wzrost sprzedaży o 0,1 proc. w sklepach porównywalnych.
>>>Zobacz też: Inflacja najwyższa od 8 lat. Ceny w grudniu wystrzeliły. Kredytobiorcy w pułapce?
Co ciekawe, sieć zauważa, że zwycięstwo Borisa Johnsona w grudniowym wyborach, które przełamało impas dotyczący brexitu, nie spowodowało wybuchu optymizmu konsumentów, przekładającego się na zwiększone zakupy. W całej grupie sprzedaż w okresie świąt spadła o 0,8 proc. W trzecim kwartale brytyjska sprzedaż spadła o 0,4 proc.
Tesco pokazuje też dane za połączony trzeci kwartał i okres okołoświąteczny, czyli za 19 tygodni. W Wielkiej Brytanii sprzedaż spadła wtedy o 0,2 proc. Przychody całej grupy wyniosły 21 miliardów funtów, co oznaczało spadek sprzedaży o 0,9 procent w sklepach porównywalnych.
Wyniki sprzedaży Tesco. Źródło: komunikat spółki
Z danych przedstawionych przez firmę wynika, że szczególnie ciążyła jej Europa Centralna, a w niej z kolei - Polska. Sprzedaż Tesco w naszym regionie w czasie 19 omawianych tygodni spadła o 10,3 proc., w samym trzecim kwartale spadek był na poziomie 11 proc.
- Nasze ogólne wyniki sprzedaży w Europie Środkowej odzwierciedlają trwającą, istotną transformację działalności, z fundamentalną zmianą naszego podejścia w Polsce oraz zmianę wielkości, uproszczenie i poprawę znaczenia naszych firm w Czechach, na Węgrzech i w Słowacji - pisze w komunikacie do inwestorów prezes Dave Lewis, który niedługo zresztą odchodzi ze stanowiska.
Dodaje jednak, że podczas gdy "zmiany w Polsce miały największy wpływ", sprzedaż w regionie po wyłączeniu naszego kraju także spadła - o 3,7 proc., z czego za większość odpowiadają zamknięcia, zmiana powierzchni dużych sklepów oraz poprawa miksu asortymentowego.