Temat emerytur od wielu miesięcy jest obecny w mediach. Po zamieszaniu spowodowanym "trzynastkami", które będą wypłacane z byłego Funduszu dla Niepełnosprawnych, politycy zaczęli prześcigać się w rzucaniu pomysłów, jak uzdrowić system emerytalny w Polsce. Pod koniec ubiegłego roku odżył pomysł wprowadzenia emerytur stażowych, w mediach pojawiły się również głosy, że resort pracuje nad uzależnieniem wysokości emerytur od liczby posiadanych dzieci.
Pogłoski te pojawiły się na podstawie słów wiceminister rodziny, Barbary Sochy, która na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" opowiedziała się za powiązaniem emerytur z liczbą posiadanych dzieci.
Być może, w dalszej perspektywie państwa europejskie będą musiały zmierzyć się z wyzwaniem przebudowy systemu emerytalnego. Myślę tu o powiązaniu go z liczbą posiadanych dzieci. Tak, by system wspierał dzietność
- powiedziała wiceszefowa w rozmowie z "DGP". Takie rozwiązanie miałoby być receptą na problemy demograficzne Polski, co negatywnie wpływa m.in. na system emerytalny. Resort zdementował jednak pogłoski dotyczące rzekomych planów wprowadzenia uzależnienia emerytur od liczby dzieci. W odpowiedzi dla serwisu money.pl Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wyraziło się jednoznacznie:
Informujemy, że ministerstwo nie pracuje nad projektem powiązania wysokości emerytury z liczbą dzieci.
Jak aktualnie wygląda sytuacja emerytów? W 2020 roku mogą oni liczyć na kilka dodatków. Od 1 marca świadczenia będą wyższe o 3,75 proc. ze względu na waloryzację. Ponadto, wysokość minimalnej emerytury wzrosła z 1100 zł brutto do 1200 zł brutto. W kwietniu emeryci i renciści otrzymają również "trzynastkę" w wysokości 959 zł "na rękę". Wypłata dodatkowych emerytur będzie kosztować rząd 11,7 mld zł.