Zdecydowanie więcej Polaków umiera niż się rodzi. Takiej dziury nie było od II wojny światowej

W 2019 r. przyrost naturalny w Polsce był najsłabszy od czasów II wojny światowej - wynika z danych GUS. Wstępne liczby wskazują, że w 2019 r. zmarło 410 tys. osób, a urodziło się 375 tys. W ogólnym rozrachunku mieszkańców kraju jest o 35 tys. mniej niż rok temu.

Jak wynika ze wstępnych danych GUS przeanalizowanych przez Rafała Mundrego, ekonomistę z Uniwersytetu Wrocławskiego, w całym 2019 r. o 35 tys. więcej osób w Polsce zmarło niż się urodziło. Jak zauważa Mundry, to największa różnica od czasów II wojny światowej. 

W 2019 r. na świat w Polsce przyszło ok. 375 tys. dzieci, zmarło ok. 410 tys. osób. W latach powojennych ujemny przyrost naturalny mieliśmy w Polsce w latach 2002-2015 oraz od 2013 r. Nigdy ta dziura nie była jednak tak duża jak w 2019 r.

Liczba urodzeń mocno spada

Można powiedzieć, że liczba zgonów w 2019 r. ustabilizowała się, chociaż niestety na bardzo wysokim poziomie. W 2018 r. zmarło w Polsce ok. 414 tys. osób. Należałoby się cofnąć do czasów wojennych, aby znaleźć rok z wyższą liczbą śmierci. Co więcej, tak dużą liczbę zgonów jak w 2018 r. GUS przewidywał dopiero... na 2032 r. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy wymienia się m.in. nałogi i zły tryb życia czy brak edukacji zdrowotnej.

Znacząco spada natomiast liczba urodzeń. Nie ma już śladu po wyniku z 2017 r., gdy na świat przyszło ponad 400 tys. dzieci (co było najlepszym rezultatem od 2010 r., i co rząd wiązał z wprowadzeniem programu 500 plus). 375 tys. urodzeń w 2019 r. oznacza, że wracamy w okolice najsłabszych odczytów od czasów wojny. W połowie pierwszej dekady XXI wieku liczba urodzeń spadła do niemal 350 tys. (351,1 tys. w 2003 r.), w ostatnich latach najsłabiej było w 2013 i 2015 r., gdy urodziło się nieco ponad 369 tys. dzieci.

Czy zatem można stwierdzić, że program 500 plus nie działa? Dane rzeczywiście wskazują, że rząd może do kosza wyrzucić dotychczas stosowany często argument, że "rodzi się i tak więcej dzieci niż wynikało z prognoz". W 2019 r. pierwszy raz od wprowadzenia 500 plus liczba urodzeń była niższa niż przewidywano w uzasadnieniu do ustawy. Zakładano w nim, że w 2019 r. urodzi się ponad 380 tys. dzieci.

embed

Oczywiście, spadek urodzeń to po prostu kwestii problemów demograficznych Polski. Kilka dni temu Barbara Socha, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, szczerze powiedziała w Radiu Wnet, że "coraz mniej kobiet może dzieci rodzić" i że "żaden program nie spowoduje, że 10 kobiet urodzi więcej dzieci niż 100 kobiet". 

Rząd chwali się za to wzrostem współczynnika dzietności - czyli tego, ile urodzonych dzieci przypada na jedną kobietę w wieku rozrodczym (15-49 lat). ten wzrósł z ok. 1,30-1,35 w kilku poprzednich latach do 1,43-1,45 w latach 2017-2018. 

Z drugiej strony, wskaźnik ten powinien być na poziomie ponad 2, aby można było mówić o tzw. prostej zastępowalności pokoleń. Według najbardziej prawdopodobnego scenariusza w wyliczeniach Organizacji Narodów Zjednoczonych, populacja Polski w 2050 r. będzie wynosić poniżej 33 mln osób, w 2070 r. ok. 28 mln osób, a w 2100 r. ok. 24 mln osób.

embed

Czytaj też: Teraz 500 plus napompuje kieszenie bogatszych. Po co jest ten program? PiS "przestawiło wajchę"

>>> "Ubytek populacji w Polsce będzie porównywalny do II wojny światowej"

Zobacz wideo
Więcej o: