Na początku, gwoli szybkiego wyjaśnienia, gdzie idą konkretnie nasze składki na emeryturę? Składka emerytalna wynosi 19,52 proc. podstawy wymiaru składek - w przypadku m.in. osób na etacie to po prostu pensja brutto. Przykładowo, jeśli ktoś zarabia 5 tys. zł brutto, to jego składka emerytalna wynosi łącznie 976 zł (połowa tej kwoty jest "odbijana" od wynagrodzenia brutto, drugą połowę dokłada pracodawca).
Z tej kwoty 12,22 proc. podstawy wymiaru składek (w naszym przykładzie 611 zł) idzie na konto w ZUS. Jeśli ktoś nie oszczędza już na OFE, to cała reszta, czyli 7,3 proc. podstawy (u nas 365 zł), trafia na jego subkonto w ZUS. Jeśli natomiast ktoś jeszcze na OFE odkłada, to ta składka 7,3 proc. podstawy jest dzielona - na OFE co miesiąc trafia 2,92 proc. podstawy (u nas 146 zł), a na subkonto w ZUS pozostałe 4,38 proc. (u nas 219 zł).
Po pierwsze i chyba najważniejsze - środki na subkoncie są dziedziczne, a na koncie nie. Chociaż z drugiej strony podlegają też podziałowi w razie m.in. rozwodu.
Po drugie, środki w obu miejscach są waloryzowane innym wskaźnikiem. O ile na koncie w ZUS wskaźnik waloryzacji zależy od poziomu inflacji i przypisu składek (wzrost płac i liczby ubezpieczonych) z poprzedniego roku, o tyle na subkoncie wskaźnik rocznej waloryzacji jest równy średniorocznej dynamice wartości PKB w ostatnich pięciu latach. W obu przypadkach waloryzacja nie może być ujemna.
Na subkoncie, poza częścią składek emerytalnych z ostatnich lat, zapisana jest także wartość części obligacyjnej OFE, umorzonej w ramach słynnej reformy PO-PSL z 2014 r.
Wysokość emerytury będzie zależała zarówno od stanu konta, jak i subkonta.
>>> Co się stanie z naszymi pieniędzmi z OFE?
Po co ten wstęp o koncie i subkoncie w ZUS? Otóż w reformie przekształcającej OFE rząd "zaszył" także ważne zmiany w sposobie ewidencji przyszłych składek emerytalnych.
Wydawać by się mogło, że skoro po reformie nie będzie już OFE, a więc i składek na OFE, to będzie tylko prościej - bo składki emerytalne każdej osoby będą już szły w tych samych proporcjach w te same miejsca.
Okazuje się, że tak nie będzie. W zależności czy wybierzemy transfer środków z OFE na konto w ZUS czy na IKE, nasze przyszłe składki emerytalne będą trafiały częściowo w inne miejsca.
Tak jak dotychczas, w obu przypadkach 12,22 proc. podstawy wymiaru przyszłych składek będzie ewidencjonowane na podstawowym koncie w ZUS. Jednak w przypadku wyboru IKE, pozostałe 7,3 proc. będzie ewidencjonowane na subkoncie. Jeśli ktoś wybierze ZUS, te pozostałe 7,3 proc. będzie trafiało na podstawowe konto w ZUS (nie na subkonto!).
Jedną z konsekwencji takiego podziału będzie fakt, że jeśli ktoś zdecyduje o przelaniu oszczędności z OFE na IKE, to część jego przyszłych składek emerytalnych (np. 365 zł miesięcznie w przypadku osoby zarabiającej 5 tys. zł brutto) będzie podlegała dziedziczeniu. Jeśli ktoś zdecyduje się na transfer środków z OFE na konto w ZUS, jego stan środków w ZUS podlegających dziedziczeniu nie będzie się już powiększał.
Muszę przyznać szczerze, że proponowana zmiana jest dla mnie kuriozalna i niezrozumiała. Nie widzę absolutnie żadnego związku pomiędzy tym, co chcę zrobić ze środkami zgromadzonymi na moim OFE, a tym, jak i gdzie powinny być ewidencjonowane moje składki emerytalne w przyszłości. Mówiąc nawet bardziej otwarcie - skłaniam się ku transferowi moich środków z OFE na konto w ZUS. Dlaczego, to już temat na inny artykuł, ale jedną z przyczyn jest choćby moje przekonanie, że przy wyborze transferu na konto w ZUS (w przeciwieństwie do przelewu na IKE) nie zostanie ode mnie pobrana opłata przekształceniowa 15 proc., którą uważam za błędną.
Nie widzę powodu, abym w związku z tym wyborem miał stracić prawo do odkładania części mojej składki emerytalnej na dziedzicznym subkoncie w ZUS. Albo inaczej - proszę bardzo, jeśli rząd uznaje, że subkonto w ZUS jest niepotrzebne (o czym za chwilę) i należy je wygaszać, to przyjmuję to do wiadomości. Ale nie rozumiem, dlaczego stosuje się tu wybiórczość. I nie rozumiem, dlaczego kryterium jest akurat to, co ktoś postanowi zrobić ze swoim kapitałem z OFE. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Na podobnej zasadzie można by przyjąć, że na subkonta będą szły składki tylko osób z nazwiskami na litery od A do K. To równie "obiektywne" kryterium.
Zresztą na etapie konsultacji publicznych zwracał na to uwagę Business Centre Club, pisząc po prostu o dyskryminacji.
Jest to propozycja, która dyskryminuje członków OFE, którzy wybiorą opcję przeniesienia składek do FRD [na konto w ZUS - red.] w porównaniu do osób, które przeniosą środki do IKE w kontekście kwoty dziedziczenia w razie zgonu przed osiągnięciem wieku emerytalnego
- pisał BCC.
W rozmowie z Gazeta.pl poważne wątpliwości co do tej zmiany ma także dr Marcin Wojewódka, wiceprezes Instytutu Emerytalnego, były wiceprezes ZUS.
Nie znajduję racjonalnego uzasadnienia dla takiej konstrukcji. Prawdopodobnie ktoś sobie policzył, że bardziej mu się opłaca, żeby ktoś wybrał takie a nie inne rozwiązanie
- komentuje dr Wojewódka. Były wiceprezes ZUS w ogóle nie ma dobrego zdania o projekcie przekształcenia OFE.
Delikatnie mówiąc, ta zmiana - która jest podyktowana politycznie, bo chodzi o zaspokojenie bieżących potrzeb budżetu - to jest trochę jak wybór między dżumą a cholerą. Czy ja mam sobie obciąć prawą rękę czy prawą nogę. Tutaj nie ma dobrego rozwiązania. To jest sytuacja no win - no win. Rząd tak ustawia sobie reguły gry, żeby zawsze wygrać
- uważa dr Wojewódka.
Niestety, w uzasadnieniu projektu ustawy nie wyjaśniono, z czego wynika to rozróżnienie sposobu ewidencji przyszłych składek emerytalnych. Zapytałem więc o to Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej - czyli "właściciela" projektu. W odpowiedzi resort poinformował mnie, że "domyślny wybór IKE lub deklaracja wyboru ZUS to odpowiednio przekształcenie OFE w emerytalny filar kapitałowy lub wybór wyłącznie filaru repartycyjnego".
Ta druga opcja oznacza rezygnację z oszczędzania na emeryturę w systemie kapitałowym. (...) Wybór IKE to uczestnictwo w systemie kapitałowym. (...) Propozycja ewidencjonowania części przyszłych składek na subkoncie ZUS jest elementem uczestnictwa w emerytalnym filarze kapitałowym
- tłumaczy mi ministerstwo. Jednocześnie jednak zaznacza, że - jako że prace nad projektem toczą się w Sejmie - "zawartych w nim propozycji przepisów nie należy traktować jako ostateczne".
Jeśli dobrze interpretuję to stanowisko, resort funduszy i polityki regionalnej wychodzi z założenia, że dziedziczne subkonta w ZUS powinny być "w pakiecie" tylko z emerytalnym filarem kapitałowym (tj. dziedzicznymi IKE). A jeśli ktoś przeleje swoje środki z OFE na konto w ZUS, to znaczy, że ma w nosie dziedziczenie oszczędności, więc subkonto w ZUS jest mu niepotrzebne.
Cóż, uważam, że to bardzo, bardzo błędne założenie.
Raz na jakiś czas pojawiają się argumenty, że subkonto w ZUS pasuje do reszty systemu emerytalnego jak pięść do nosa. Rzeczywiście, powstałe w 2011 r. (gdy obniżano poziom składki na OFE) subkonta w ZUS są dosyć dziwnym tworem, ewenementem.
Jest to bowiem sytuacja mocno nietypowa, aby w publicznym systemie emerytalnym część środków podlegała dziedziczeniu. Tym bardziej, że jest to system repartycyjny - czyli ZUS nie odkłada tych naszych składek w skarbcu, tylko od razu wypłaca z nich świadczenia dla obecnych emerytów.
Teraz wygląda na to, że bez zbytniego rozgłosu przy okazji likwidacji OFE, rząd PiS reformuje także subkonta. Po pierwsze, tak jak już pisałem wyżej, nie będą tak już szły składki osób, które dla środków z OFE wybiorą konto w ZUS.
A po drugie - na subkonto w ZUS nie będzie szła już żadna część składek emerytalnych także młodych osób, dopiero wchodzących na rynek pracy. W ich przypadku całość składki - 19,52 proc. podstawy wymiaru - będzie ewidencjonowana na podstawowym (tym niedziedzicznym) koncie w ZUS. "Dlatego z biegiem lat subkonta będą stopniowo wygaszane" - komentuje w odpowiedzi na moje pytania Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej.
Reasumując, po przekształceniu OFE sytuacja z dziedzicznymi subkontami w ZUS będzie następująca: