14 stycznia Danish Air Transport były zmuszone odwołać jeden ze swoich lotów, ze względu na problemy techniczne. Standardową procedurą jest wypłacenie pasażerom odszkodowania w takiej sytuacji. Okazuje się, że rekompensata przysługuje wszystkim właścicielom biletów, co przyniosło zaskakujący bieg wydarzeń.
Jak donosi portal Aero Telegraph, pies Jack jest uprawniony do otrzymania odszkodowania na równi z ludźmi. To dlatego, że prawo unijne w rozporządzeniu EU 261 stwierdza, że rekompensata należy się każdemu posiadaczowi biletu lub innych podobnych dokumentów. Nie jest wskazane, że musi być to człowiek. Dlatego też właściciele psa złożyli wniosek o przyznanie odszkodowania również Jackowi, jako że posiadał bilet na przelot w kabinie o wartości 27 euro. W związku z tym właściciel, jako pełnomocnicy psa otrzymali za odwołany lot kolejne 250 euro, czyli około 1000 złotych.
To pierwszy taki przypadek w historii. Prezes Danish Air Transport, Jesper Rungholm jest poważnie zaniepokojony taki rozwojem sprawy. Zgodnie z prawem musiał wypłacić odszkodowanie, ale uważa, że może to w przyszłości narazić firmę na kłopoty finansowe. Rungholm z wisielczym humorem podsumował sytuację, że czeka na skargi za nie zapewnienie psu jedzenia czy miski wody, bo przepisy UE stanowią, że przewoźnik musi zająć się swoimi pasażerami.
W ostatnich miesiącach to kolejny precedens związany z wypłatami odszkodowań przez linie lotnicze. Ostatnio TSUE orzekł, że za oblanie kawą na pokładzie samolotu, winę ponosi przewoźnik.