Jak donosi "The Guardian", koncern Jaguar Land Rover ostrzega, że wraz z końcem przyszłego tygodnia w jego brytyjskich fabrykach samochodów może zabraknąć części. Powodem jest epidemia koronawirusa z Wuhan, która blokuje dostawy z Chin. Zgodnie z szacunkami koncern samochodowy ma wystarczającą ilość podzespołów z Chin, by utrzymać brytyjską produkcję przez następne dwa tygodnie, ale nie dłużej.
Jesteśmy zabezpieczeni na ten tydzień i na następny, ale w trzecim tygodniu zabraknie części. Lataliśmy z Chin do Wielkiej Brytanii z częściami w walizkach
- powiedział dziennikowi dyrektor zarządzający Jaguar Land Rove, Ralf Speth.
Firma ma trzy zakłady w Wielkiej Brytanii - Halewood na Merseyside oraz Castle Bromwich i Solihull w środkowej Anglii. Póki co Jaguar Land Rover nie potwierdził, czy będzie musiał je zamknąć, czy też zmniejszyć poziom produkcji.
Epidemia w Chinach ma coraz bardziej dotkliwy wpływ na biznes i logistykę na świecie. Jaguar nie jest pierwszą i zapewne nie ostatnią globalną firmą, która zaczyna odczuwać negatywne skutki ekonomiczne koronowirusa z Wuhan. Także Apple, jako pierwszy amerykański gigant, przyznał ostatnio, że epidemia uderzy w jego wyniki finansowe. Ostrzegł już inwestorów, że nie będzie w stanie wykonać swojej prognozy przychodów na bieżący kwartał.
Apple wskazał na problemy z dostawami nowych smartfonów oraz słabsze tempo samej produkcji - główny dostawca iPhone'ów, Foxconn, zmienił ostatnio nieco swoje priorytety i bardziej zajmuje go teraz pordukcja masek chirurgicznych niż smartfonów. Co więcej, wszystkie 42 chińskie salony Apple i te należące do partnerów pozostają zamknięte. Jak podał Bloomberg, z powyższych powodów premiera nowego iPada Pro będzie musiała zostać opóźniona (z doniesień wynikało, że odbędzie się wiosną), a zapowiadany iPhone SE 2 może mieć problemy z dostawami do klientów już po premierze w marcu.