Polska, jak siedemdziesiąt innych krajów, w tym większość Europy (poza Islandią, Rosją i Białorusią) ma dwa czasy: letni oraz zimowy. Pod koniec października przesunęliśmy wskazówki zegara o godzinę do tyłu. Czas zimowy obowiązuje przez pięć miesięcy. W związku z tym za niecały miesiąc czeka na kolejna zmiana czasu.
Zmiana czasu na letni zawsze następuje w ostatnią niedzielę marca. Oznacza to, że zegarki przestawiamy w nocy z 28 na 29 marca. W związku z tym w niedzielę będziemy spać krócej. Obudzimy się godzinę wcześniej, ponieważ standardowo zegarki przestawiamy o godzinę do przodu, z 2:00 na 3:00. Większość z nas przestawi swoje zegarki dopiero nad ranem, w nocy automatycznie zrobi to spora część urządzeń elektrycznych, jak smartfony czy laptopy.
W marcu 2018 roku Unia Europejska przeprowadziła ankietę, w której udział wzięło 4,6 mln użytkowników. Zdecydowana większość z nich, bo aż 84 proc. opowiedziało się za zniesieniem podziału na czas letni i zimowy. Parlament Europejski opracował więc projekt ustawy, która znosi czas letni i zimowy. Jako czas realizacji wyznaczono 2021 rok, a kraje mają same zdecydować, na który system się zdecydują.
Polacy również chcą likwidacji zmiany czasu, za czym zagłosowało 78 proc. ankietowanych. Skutki, wady oraz zalety obowiązującego aktualnie w Polsce rozwiązania podsumował na swojej stronie internetowej Główny Urząd Miar. Wnioski? Przede wszystkim obecna sytuacja jest uważana za archaiczną, ze względu na rozwój społeczeństwa i postępującą elektryfikację. Pierwotnie zmiana została bowiem wprowadzona, by zyskać więcej światła dziennego.