Trwająca już kilka tygodni epidemia koronawirusa zbiera żniwo w postaci kolejnych ofiar, ale ma również negatywny wpływ na światową gospodarkę, która działa niczym system naczyń połączonych. Gdy zawala się jeden z jej elementów, reszta również boleśnie to odczuwa. Widać to na przykładzie Chin, które są jednym z potentatów gospodarczych. Ich zastój doprowadził do pogorszenia sytuacji na światowych rynkach.
Koronawirus odczuje również polska gospodarka. Jak zapowiedziała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz straty dla Polski mogą wynieść 0,2-0,3 proc. PKB. Jako że sytuacja z epidemią jest dynamiczna, prognoza może ulec zmianie.
Polska gospodarka nie jest bezludną wyspą, jest uwarunkowana zmianami globalnymi, tym, co się dzieje w różnych miejscach. Monitorujemy liczbę występujących przypadków zachorowań. Widzimy też, że uruchamiają się powoli zakłady produkcyjne w Chinach.
- tłumaczyła szefowa resortu. Ponadto, minister przedstawiła trzy możliwe scenariusze dla Polski w zależności od tego jak bardzo rozprzestrzeniać się będzie choroba oraz jak długo potrwa epidemia.
Pierwszy, najkorzystniejszy gospodarczo - kiedy ta sytuacja, powiedzmy, kryzysowa zamyka się w obrębie jednego kwartału. Polska w tej fali uderzeniowej negatywnych konsekwencji jest w drugim czy trzecim rzędzie. Wiec te szacunki nie są bardzo dla nas negatywne. Drugi wariant mówi o wydłużeniu implikacji na dwa kwartały, ostatni mówi o skali roku.
- powiedziała. Emilewicz zaznaczyła także, że Polska jest dobrze przygotowana na koronawirusa, a fakt, że nie należymy do największych gospodarek świata może nas uchronić przed większymi spadkami.
Deklaracja minister Emilewicz może być zaskakująca. Zaledwie tydzień temu szefowa resortu przedsiębiorczości stwierdziła bowiem, że "paradoksalnie, epidemia koronawirusa może być szansą dla polskich przedsiębiorców".
Polscy przedsiębiorcy mieliby zastąpić chińskich dostawców. - Wiele branż może skorzystać na tej kryzysowej sytuacji, choć oczywiście trudno oszacować konsekwencje dla globalnej gospodarki - mówiła minister komentując zainteresowanie wyrażane polskimi firmami przez amerykańskich inwestorów.
4 marca w godzinach porannych została potwierdzona informacja o pierwszym przypadku zakażenia się koronawirusem w Polsce. Chory przebywa w szpitalu w Zielonej Górze. Liczba zakażonych może ulec jednak zmianie w ciągu najbliższych dni. - Obecnie 68 osób jest hospitalizowanych i 500 poddanych kwarantannie. Te liczby zmieniają się dynamicznie, bo podejrzeń mamy sporo - tłumaczył na wczorajszej konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski