Ropa naftowa notowana na giełdzie w Nowym Jorku (WTI) straciła podczas piątkowej sesji ponad 9 proc. Był to najgłębszy jednodniowy spadek od listopada 2014 roku. Notowania ropy Brent, której notowania są punktem odniesienia w Europie, spadły o 8,9 proc. i był to największy procentowy spadek od grudnia 2008 roku.
Ropa naftowa tanieje od początku stycznia. Oba jej główne, wymienione powyżej typy, w tym roku straciły już po ponad 30 proc.
Notowania ropy WTI - wykres roczny. Źródło: investing.com
Notowania ropy Brent - wykres roczny. Źródło: investing.com
Ten spadek to skutek obaw o kondycję globalnej gospodarki. Inwestorzy, ekonomiści i polityczni decydenci obawiają się spowolnienia, które w części krajów może przerodzić się wręcz w recesję. Hamowanie gospodarki oznacza mniejsze zapotrzebowanie na surowce i przede wszystkim odczuwa to ropa naftowa. Powodem obaw jest koronawirus. Epidemia najpierw wstrzymała aktywność gospodarczą w Chinach, a potem zaczęła uderzać - rykoszetem i bezpośrednio - w wielu innych punktach na świecie.
Kartel OPEC, zrzeszający kraje - producentów ropy naftowej (głównie z Bliskiego Wschodu), chce walczyć ze spadkami notowań ropy. Tańszy surowiec to niższe wpływy do budżetów. OPEC chciał dalszego ograniczenia wydobycia - mniejsza ilość surowca na rynku powinna podbić jego cenę. Jednak by ta decyzja była skuteczna, dołączyć do niej powinni też inni znaczący producenci. OPEC od trzech lat współpracował w tej sprawie z Rosją. Ten sojusz pozwolił już wcześniej zatrzymać gwałtowną przecenę. Nie tym razem.
Rosja nie dogadała się w piątek z krajami OPEC, którym przewodniczy Arabia Saudyjska, w sprawie głębszych cięć produkcji ropy. Kartel chciał, by wydobywano o 3,6 mln baryłek dziennie mniej, czyli równowartość około 3,6 proc. globalnej produkcji. Moskwie to się nie spodobało i negocjacje zakończyły się bez porozumienia. To znaczy, że od kwietnia przestaną obowiązywać obecne ograniczenia w produkcji, jakie te państwa same na siebie wcześniej nałożyły.
Dlaczego Rosja to robi? Jej gospodarka też może z powodu tańszej ropy ucierpieć. Jak pisze "Financial Times", celem Rosji może być uderzenie w sektor łupkowy w Stanach Zjednoczonych, który w ostatnich latach mocno rósł, zabierając dużą część rynku. Według Moskwy kolejne działania zapobiegające niskim cenom surowca, pomogłyby jej amerykańskim rywalom - pisze "FT", powołując się na osoby zbliżone do negocjacji.
Notowania ropy naftowej nie przekładają się automatycznie i od razu na ceny paliw na stacjach benzynowych w Polsce. Te zależą także od kursu dolara wobec złotego (w dolarach rozliczane są zakupy surowca do produkcji paliw przez polskie rafinerie). W ostatnim czasie jednak i polscy kierowcy odczuli spadek cen ropy. W skali minionego tygodnia paliwa potaniały o 4-5 groszy na litrze w przypadku benzyn i o 8 groszy w przypadku oleju napędowego. Jak wyliczają eksperci BM Reflex, średnio w kraju za litr benzyny 95-tki trzeba płacić 4,82 zł, a za litr diesla 4,95 zł - jest on o 15 groszy tańszy niż rok temu.