Piotr Osiecki to były prezes Altus TFI. Prokuratura zarzuca mu, że działając w zmowie z byłym prezesem Getback Konradem K. wyrządzili windykatorowi szkodę majątkową w wysokości co najmniej 160 mln zł. O tyle zawyżona miała być cena spółki windykacyjnej EGB Investments sprzedanej przez Altus TFI Getbackowi.
Osiecki - z krótkimi przerwami - przebywa w areszcie od sierpnia 2018 r. W środę 16 marca Sąd Apelacyjny w Warszawie co prawda przedłużył mu areszt o kolejne dwa miesiące, jednocześnie jednak pozwolił mu na opuszczenie aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości 15 mln zł. Jak informuje "Puls Biznesu", sąd uzasadniając tę decyzję wskazywał m.in. na względy humanitarne. Był zdania, że w sytuacji epidemii koronawirusa pobyt Osieckiego w areszcie jest narażeniem jego życia.
Tyle, że już poniedziałek złożenie zażalenia na decyzję sądu zapowiedzieli prokuratorzy. W piątek 20 marca - jak dowiedział się "Puls Biznesu" - tę zapowiedź zrealizowali. To znaczy, że Osiecki pozostanie w areszcie przez kolejne około dwa miesiące, bo na tyle mec. Katarzyna Szwarc, obrończyni byłego prezesa Altus TFI, szacuje w warunkach warszawskich kolejny termin na rozpatrzenie zażalenia.
Prokuratura pozostała nieugięta na apele o nieskładanie zażalenia na poniedziałkową decyzję sądu o wypuszczeniu Osieckiego z aresztu za poręczeniem. Taki apel wystosowała Polska Rada Biznesu. Powoływała się w nim na względy humanitarne, w tym zdrowotne i rodzinne. Zwraca uwagę, że w związku z epidemią koronawirusa, w areszcie śledczym na warszawskiej Białołęce, gdzie przebywa Osiecki, kontakt z rodziną i obrońcami jest już niemożliwy.
Złożenie zażalenia, przy realiach terminów sądowych, szczególnie w okresie epidemii, "skazuje" naszego Kolegę na pobyt w areszcie w czasie najwyższego zagrożenia epidemicznego. (...) I to przy jednoczesnym pełnym zabezpieczeniu śledztwa, którego tok musi być z urzędu wstrzymany ze względu na te same nadzwyczajne okoliczności
- czytamy w apelu PRB. Biznesmeni przekonują, że choć nie przesądzają o meritum sprawy Osieckiego, to wszystkie dokumenty z nią związane są zabezpieczony, zabezpieczony przez prokuraturę majątek przekracza szkodę, a w trakcie dwukrotnych zwolnień z aresztu Osieckiego nie było przesłanek, by mówić o mataczeniu i utrudnianiu postępowania.
Piotr Osiecki został aresztowany 31 sierpnia 2018 r. Po trzech miesiącach opuścił areszt za rekordowym poręczeniem majątkowym w wysokości aż 108 mln zł. Do aresztu powrócił jednak w styczniu 2019 r., gdy sąd cofnął zgodę na kaucję na skutek odwołania prokuratury. Były prezes Altus TFI ponownie wyszedł na wolność w kwietniu 2019 r. - decyzją sądu musiał dopłacić 2 mln zł kaucji (do wcześniejszych 108 mln zł, które były już na koncie Skarbu Państwa). W czerwcu znów musiał jednak wrócić za kratki, bo sąd przychylił się do odwołania prokuratury.
Dlaczego teraz Osiecki nie może poczekać na wolności, aż sąd rozpatrzy zażalenie prokuratury? Jak tłumaczyła "Wyborcza", w połowie 2019 r. zmieniły się przepisy i teraz odwołanie prokuratury od zmiany aresztu na kaucję nie jest wykonalne do czasu rozpatrzenia go przez drugą instancję. Nowe prawo już zyskało nazwę "lex Osiecki".
W kwietniu 2019 r. za Osieckiego poręczali znani biznesmeni i osoby publiczne, m.in. Michał Sołowow, Zbigniew Jakubas, Cezary Kucharski, Jacek Rutkowski, Maciej Wandzel, Marian Owerko czy Leszek Balcerowicz.