W Polsce obowiązują dwa czasy: środkowoeuropejski oraz środkowoeuropejski letni, zwane potocznie zimowym oraz letnim. Ostatni raz zegarki przestawialiśmy pod koniec października 2019 roku, kiedy to cofaliśmy czas o godzinę. W najbliższy weekend czeka nas z kolei zmiana czasu na letni, który będzie w Polsce obowiązywał przez 7 miesięcy.
Zwyczajowo zmiana czasu na letni następuje w ostatnią niedzielę marca. W tym roku wypada 29 marca, więc zegarki przestawiamy o godzinę do przodu z 2:00 na 3:00 w nocy z 28 na 29 marca. W związku z tym w najbliższą niedzielę będziemy spać krócej. Przypominamy, że pojęcie "przestawianie zegarków" ma coraz bardziej charakter metaforyczny, gdyż większość urządzeń elektrycznych czas zmieni za nas.
Krótszy sen jest minusem zmiany czasu, ale należy zauważyć, że od najbliższej niedzieli dni będą zdecydowanie dłuższe. Dla porównania, w piątek 27 marca słońce zajdzie o godz. 18:04, natomiast tydzień później 3 kwietnia już o godz. 19:16.
Wiele osób liczyło, że nadchodząca zmiana czasu będzie ostatnią, ale wszystko wskazuje na to, że zegarki przestawimy jeszcze dwa razy. Zgodnie z przepisami do końca 2021 roku kraj członkowskie Unii Europejskiej mają zdecydować się, czy wybierają czas letni, czy zimowy.
Inicjatywa likwidująca cykliczne przestawianie czasu rozpoczęła się w 2018 roku od ankiety Komisji Europejskiej, w której udział więzło 4,6 mln osób. Aż 84 proc. uznało podział czasu na letni i zimowy za zbędny, więc Parlament Europejski przygotował projekt ustawy w tej sprawie - zmiany miały wejść w życie od 2021 roku. Niestety sprawa utknęła w unijnej zamrażarce, gdyż część państw nie popiera tego pomysłu. W Polsce za likwidacją zmiany czasu zagłosowało 78 proc. ankietowanych.