Do niedawna bezwarunkowy dochód podstawowy był głównie postulatem zgłaszanym najczęściej przez lewicowych intelektualistów. Oczywiście gdzieniegdzie testowano lub zastanawiano się na poważnie nad pomysłem, by państwo wypłacało pensję, za którą nie jest wymagane żadne świadczenie wzajemne (w praktyce praca), ale cały czas była to bardziej egzotyka niż poważny projekt społeczno-ekonomiczny.
Wiele zmieniła epidemia koronawirusa. Nowoczesny świat nie zetknął się dotąd z sytuacją, w której nagle zatrzymano niemal całą gospodarkę i setki milionów ludzi zostało wysłanych do domów – pracować nie mogą nawet, gdyby chcieli. Wielu z nich potraciło już swoje źródła dochodu, trzeba im pomóc szybko i standardowe świadczenia w rodzaju zasiłku dla bezrobotnych się tu nie sprawdzają – choćby tylko dlatego, że nie mogą go otrzymać osoby pracujący na innych umowach niż o pracę.
Dochód podstawowy zaczął więc wydawać się opcją co najmniej wartą rozpatrzenia. Kilka dni temu głośno było o liście ponad 200 europejskich intelektualistów, ekonomistów, naukowców, ludzi kultury i polityków do władz Unii Europejskiej z postulatem dochodu podstawowego przez trzy miesiące dla każdego jej obywatela. Podpisali się pod nim między innymi Olga Tokarczuk, Aleksander Kwaśniewski i Tomasz Terlikowski.
Koronawirus. 14 krajów rozdaje pieniądze
Tego, czy Unia zdecyduje się na pomysł dochodu podstawowego w wersji, którą zaproponowali autorzy wspomnianego listu, nie wiemy. Ale niezależnie od tego dochód podstawowy już zaczyna być faktem w różnej formie w niektórych krajach – w tym należących do Unii. Amerykański Business Insider doliczył się ich aż 14.
I tak np. Dania płaci od 75 proc. do 90 proc. pensji wszystkim zatrudnionym w firmach, które przez koronawirusa przestały działać. Taka sytuacja ma trwać przez 13 tygodni. Warunek jest taki, że nie mogą oni pracować, ich firmy nie mogą ich zwolnić i muszą przestrzegać zaleceń przeciwepidemicznych.
Podobne rozwiązanie wprowadzono w Holandii – tam pracownik może otrzymać do 90 proc. pensji od państwa przez trzy miesiące w firmach, które utraciły co najmniej 20 proc.
Wielka Brytania, gdzie funkcjonuje już zbliżone rozwiązanie, płaci do 80 proc. pensji. Ciekawostką tutaj jest fakt, że te pieniądze mogą być wypłacone pracownikom zwolnionym już z powodu epidemii, pod warunkiem, że firma znowu przyjmie ich do pracy, której oczywiście teraz i tak nie mogą wykonywać.
Pomoc dla samozatrudnionych
Nieco inaczej dochód podstawowy zaczął funkcjonować we Włoszech i we Francji. W pierwszym z tych krajów zdecydowano się na wypłatę 600 euro za marzec samozatrudnionym i robotnikom sezonowym. We Francji samozatrudnieni mogą teraz liczyć na jednorazową wypłatę do 1600 euro od państwa. Pewne wsparcie mogą też otrzymać w Niemczech, choć tutaj finansuje je nie rząd federalny, tylko poszczególne landy.
Dochód podstawowy stał się nawet rzeczywistością w USA. Tam przyjął formę jednorazowej zapomogi w wysokości 1200 dolarów od rządu dla każdego Amerykanina, który zarabia mniej niż 75 tys. dolarów rocznie. Te pieniądze zostaną wypłacone w połowie kwietnia.
Wydaje się więc, że epidemia koronawirusa mocno spopularyzowała dochód podstawowy. Niewykluczone, że w przyszłości państwa będę go częściej stosować – zwłaszcza jeżeli teraz okaże się, że faktycznie znacząco wpłynął na finanse obywateli i kondycję całej gospodarki.