Michał Czernicki, rzecznik PLL LOT, stwierdził, że trwający kryzys, jest największym w historii lotnictwa cywilnego, a firma musi wdrożyć nadzwyczajne rozwiązania, by go przetrwać. LOT ma nadzieję, że dzięki komunikacji z pracownikami, stanie się jedną z niewielu linii lotniczych, które nie będą musiały zwalniać pracowników. Dlatego też spółka zorganizowała w tym tygodniu spotkanie online, w którym wzięło udział ponad 1300 pracowników. Zarząd przedstawił plan na kolejne miesiące, a pracownicy mieli szansę zadać dodatkowe pytania.
LOT planuje zawiesić inwestycje, które nie są niezbędne, chce także zmniejszyć koty utrzymania floty, zoptymalizować warunki leasingów (stanowiące największe obciążenie dla firmy), czy zmniejszyć gwarantowane godziny pracy. Firma ograniczy koszty pośrednie i administracyjne przez redukcję cen lub zakres nabywanych usług. LOT nie podał szczegółów dot. wynagrodzeń dla pracowników, w komunikacie ograniczono się do zdawkowej informacji.
O tym, że LOT planuje obniżyć pensje i to aż na trzy lata, dowiedzieliśmy się niedawno. Pomysł ten nie spodobał się pracownikom personelu pokładowego, którzy mieliby zarabiać 2,6 tys. zł. Piloci z kolei dostaliby obniżki pensji do poziomu 7 tys. zł. Wszystko po to, by utrzymać wszystkie miejsca pracy. LOT do tych doniesień się nie odniósł. Z komunikatu dot. rozmów z pracownikami dowiadujemy się tylko, że
Polski przewoźnik na czas przestoju jest gotów zapewnić swoim pracownikom świadczenia niższe niż ich dotychczasowe wynagrodzenia, ale wciąż atrakcyjne, jak na polskie warunki. Ponadto powiązane z automatycznym wzrostem poborów, gdy tylko samoloty zaczną więcej latać
Z informacji można tej wnioskować, że spółka zrezygnowała z pomysłu obniżenia wynagrodzeń na trzy lata. Niestety, powrót do pełnej pensji może i tak zając dużo czasu, bo niektóre prognozy przewidują, że wznowienie normalnego ruchu lotniczego może nie nastąpić jeszcze przez rok.