Rzecznik prasowy rządu Piotr Mueller zapytany w rozmowie w Polsat News o akcję #ChceDoSalonu dot. szybszego otwarcia salonów fryzjerskich i kosmetycznych, powiedział, że jest to temat następnego etapu odmrażania gospodarki. Stwierdził, że na problem trzeba spojrzeć szerzej i gospodarkę odmrażać na tyle rozsądnie, by móc weryfikować, czy służba zdrowia jest w stanie pomóc wszystkim osobom. Otwieranie każdego kolejnego sektora gospodarki zwiększa liczbę kontaktów społecznych, co zwiększa rozprzestrzenianie się choroby, dodał Mueller.
W następnym etapie (odmrażania gospodarki - dop. red.), na pewno znajdą się również zakłady fryzjerskie. Myślę, że połowa maja jest terminem, który jest realny. Liczymy na to, że jeżeli liczba zachorowań nie zwiększy się i wszyscy będziemy się stosować do tych standardów, które obowiązują, takich jak noszenie maseczek w miejscach publicznych, to faktycznie będzie to możliwe
- informował rzecznik rządu.
Plan odmrażania gospodarki zakładał, że salony kosmetyczne oraz fryzjerskie otworzą się w trzecim etapie. Wtedy też miały zostać otwarte centra handlowe, ale ten punkt przeniesiono do drugiego etapu i do galerii będzie można udać się już po majówce. Plan jest więc elastyczny i będą zachodzić w nim zmiany.
M.in. w związku z tym branża hair & beauty apeluje o szybszy otwarcie salonów, organizując akcję #ChceDoSalonu. Przyłączyło się do niej 550 osób w pierwszych dwóch dniach, ustawiając zdjęcie profilowe z hasztagiem. Akcję zainicjował Sebastian Maśka z Versum, który opowiedział o niej Polsatowi News.
Niemal co trzeci Polak wskazuje potrzebę wizyty u fryzjera jako najważniejszą do zrealizowania po zdjęciu obostrzeń, wynika z badań panelu Ariadna na zlecenie infuture institute. Bez pracy pozostaje pół miliona osób z branży, co sprawia, że rośnie szara strefa usług w domu, która nie jest dla nikogo bezpieczna zdaniem Maśki.
Chciałbym, żeby rząd sobie uzmysłowił, że fryzjerzy, kosmetyczki czy tatuażyści utrzymują takie standardy higieniczne, jak gabinety lekarskie
- dodaje Maśka i podkreśla, że powrotu usług chcą wiec zarówno fryzjerzy, kosmetyczki i barberzy, jak i sami konsumenci. Zaapelował, by, zamiast otwierać galerie handlowe, gdzie można zarazić się nawet na parkingu, lepiej pozwolić na działanie salonom urody w nadzwyczajnych warunkach, wpuszczając klientów jeden po drugim.