Tesla złożyła pozew przeciwko departamentowi zdrowia hrabstwa Alameda w Kalifornii, na terenie którego - we Fremont - znajduje się jej fabryka. Urzędnicy zabronili wznowić działalność zakładu w związku z obowiązującymi na tym terenie obostrzeniami, których celem jest zahamowanie rozwoju epidemii koronawirusa.
Tesla w sobotę przekazała, że lokalne władze nie dały jej wyboru, stąd pozew. Firma podkreśla, że przygotowała plan powrotu fabryki do pracy, który zakładał m.in. odpowiednie (zdalne) przeszkolenie pracowników, wydzielenie stref pracy, pomiary temperatury, wymagania sanitarne i dotyczące noszenia środków ochronnych. Jej zdaniem, urzędnicy wydziału zdrowotnego hrabstwa zignorowali prośby o kontakt. Wcześniej tego samego dnia wydział zdrowia publicznego w Alameda stwierdził, "ściśle współpracuje" z Teslą. Pozew jednak jest.
Poza oficjalnym komunikatem, Elon Musk, założyciel i prezes Tesli, dał upust emocjom na Twitterze, z czego jest zresztą znany. "Szczerze mówiąc, miarka się przebrała. Tesla natychmiast przeniesie swoją siedzibę i przyszłe programy do Teksasu/Nevady. Jeśli w ogóle utrzymamy działalność produkcyjną qw Fremont, będzie to zależało od tego, jak Tesla będzie traktowana w przyszłości. Tesla jest ostatnim producentem samochodów działającym w Kalifornii" - napisał.
Elon Musk już kilka dni temu (tuż przed podaniem przez Teslę wyników kwartalnych) zarzucił swoje konto twitterowe wypowiedziami nawołującymi do zniesienia restrykcji związanych z koronawirusem, które nazwał "faszystowskimi".
Tesla została zmuszona do zamknięcia swojej fabryki 23 marca, region Kalifornii, w którym zakład się znajduje (czyli rejon zatoki San Francisco, obejmuje sześć hrabstw), przedłużył okres zamknięcia do końca maja. Do tego czasu w hrabstwie Alameda możliwa jest produkcja tylko artykułów pierwszej potrzeby.