Linie Avianca wystąpiły do amerykańskiego sądu w Nowym Jorku z wnioskiem o ochronę przed wierzycielami. Firma poinformowała, że nie uda się jej wykupić obligacji o wartości ponad 56 mln dolarów, co powinna uczynić najpóźniej w tym tygodniu.
We wniosku o upadłość spółka stwierdziła, że podjęte działania są konieczne, aby w przyszłości Avianca mogła "stać się lepszą i bardziej wydajną linią, która będzie działać przez wiele lat".
Avianca boryka się z najtrudniejszym kryzysem w naszej 100-letniej historii, kiedy to mierzymy się ze skutkami pandemii COVID-19. Uruchomienie tego procesu jest niezbędnym korkiem, aby sprostać finansowym wyzwaniom
- poinformował prezes linii Avianca, Anko van der Werff, cytowany przez "Financial Times".
Avianca to nie tylko drugie (po chilijskich LATAM) największe linie w Ameryce Południowej, ale również drugi najstarszy przewoźnik lotniczy na świecie. Firma została założona w Kolumbii w 1919 roku, zaledwie 16 lat po historycznym locie braci Wright.
Jak zauważają eksperci, Avianca od lat borykała się z problemami finansowymi, a na początku XXI w. przechodziła już przez postępowanie upadłościowe. Pandemia COVID-19 okazała się jednak dla firmy wyzwaniem bez precedensu. Od marca br., gdy ruch lotniczy na świecie praktycznie zamarł, jej skonsolidowane przychody spadły o ponad 80 procent.
W ubiegłym roku Avianca przewiozła ponad 30 mln pasażerów, a jej samoloty lądowały na 76 lotniskach w 27 krajach Ameryki Południowej, Ameryki Północnej oraz Europy. W 2019 roku spółka wygenerowała przychód w wysokości 4,6 mld dolarów i zatrudniała 21 tys osób.
Branża lotnicza znajduje się dziś na szczycie biznesów najbardziej dotkniętych przez trwającą pandemię COVID-19, co ma oczywiście związek z zamknięciem granic, jak również niemal całkowitym wstrzymaniem pasażerskiego ruchu lotniczego na świecie.
Avianca nie jest pierwszą linią lotniczą, która w ostatnim czasie złożyła wniosek o upadłość. Na początku marca br. doszło do bankructwa brytyjskich linii Flybe - największego regionalnego przewoźnika lotniczego w Europie. Z kolei pod koniec kwietnia bankructwo ogłosiły cztery spółki zależne linii lotniczych Norwegian, działające w Szwecji oraz Danii.
Były prezes PLL LOT Sebastian Mikosz, w ubiegłym tygodniu na antenie TVN4 stwierdził bez ogródek, że koronawirus praktycznie zabił branżę lotniczą. - Jest w stanie śmierci klinicznej - powiedział. Dodał też, że jeżeli nie nastąpi pełne odmrożenie gospodarki i przywrócona możliwość podróżowania samolotami, straty przewoźników będą się tylko pogłębiać.