Ryanair, największa w Europie tzw. tania linia lotnicza, podjęła decyzję dotyczącą zwolnień. Przewoźnik postanowił zlikwidować 250 miejsc pracy w Dublinie, Londynie, Madrycie i Wrocławiu - informuje "Puls Biznesu".
Część pracowników zrezygnowała z pracy sama, niektórzy nie dostaną przedłużenia umów, inni będą zwalniani. W Polsce zmiany dotkną przede wszystkim pracowników Laboratorium Podróży Travel Labs. Centrum informatyczne zostało założone przez Ryanair w 2016 roku. To pierwsze tego typu centrum w Polsce.
Pracownicy Centrum zajmowali się ulepszeniem strony internetowej oraz aplikacji mobilnej Ryanair, z których co miesiąc korzystają dziesiątki milionów osób - wyjaśniał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Eddie Wilson, członek zarządu ds. personalnych Ryanair.
Na początku maja irlandzki gigant poinformował, że epidemia koronawirusa będzie powodem wielkich zwolnień w firmie. Pracę ma stracić łącznie ok. trzech tysięcy osób - 15 proc. załogi.
Michael O'Leary, prezes Ryanair, w rozmowie z BBC wyjaśnił, że oprócz cięć etatów pracowników czeka też ograniczenie pensji. - To minimum, którego potrzebuje Ryanair, aby przetrwać kolejnych 12 miesięcy - stwierdził.
Czytaj też: Szef Ryanaira chwali się miliardowymi oszczędnościami: Mamy wystarczająco dużo gotówki, by przetrwać
Wśród złych wiadomości dotyczących linii są i dobre. Ryanair zapowiedział, że od 1 lipca wznowi 40 proc. lotów. W powietrze ma wzbijać się nawet 1000 samolotów dziennie. Pasażerów będą jednak obowiązywać restrykcje. Zmienić ma się nawet sposób korzystania z toalet.