Mikołaj Fidziński, next.gazeta.pl: Od poniedziałku 18 maja salony fryzjerskie wracają do pracy. Jak będzie wyglądała w nich ta "nowa rzeczywistość"?
Agata Patkowska, Dyrektor Generalna Działu Produktów Profesjonalnych w L'Oréal Polska: Zdecydowanie zmieni się sposób umawiania wizyt i pracy salonu. Dla nas wszystkich priorytetem jest bezpieczeństwo - zarówno konsumentek w salonach, jak i pracowników.
L'Oréal wspierał Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego w tworzeniu wytycznych dotyczących bezpiecznych zasad salonów fryzjerskich po otwarciu, i uczestniczył w konsultacjach finalnego dokumentu z rządem. Sam też przygotował pakiet materiałów informacyjnych dotyczących prowadzenia działalności salonów po ponownym ich otwarciu, które ułatwią pracę fryzjerów zgodnie z zasadami bezpieczeństwa, zanim jeszcze zaakceptowane zostały te Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego. Przykładowo - tuż przy wejściu będzie musiała zostać wykonana dezynfekcja rąk, potem założona maseczka, musi być zachowany dystans i specjalnie przeprowadzony ruch komunikacyjny w salonie.
Nasze wytyczne są czasem nawet bardziej restrykcyjne niż rządowe. Od 5 maja szkolimy już online fryzjerów z "7 kroków higieny i bezpieczeństwa w salonie". Chcemy mieć pewność, że pracownicy są gotowi do pracy według nowych zasad. Sami też widzimy dużą dbałość fryzjerów o bezpieczeństwo.
Czyli rozumiem, że z punktu widzenia branży kosmetycznej rządowe wytyczne są optymalne - ani nie dziurawe, ani też niemożliwe do zastosowania? Pytam, bo w przypadku wytycznych przy odmrażaniu innych branż pojawiały się wątpliwości.
Prace nad wytycznymi trwały trzy tygodnie, były szeroko konsultowane z właścicielami salonów fryzjerskich. Ufamy, że te wytyczne - w związku z tym, że prace nad nimi były bardzo starannie dopracowywane - są dobrze przygotowane. Nie zaskoczyły nikogo.
Lepiej było odczekać dodatkowy tydzień czy dwa tygodnie, żeby dopracować wytyczne, niż iść trochę bardziej "na żywioł"?
Najważniejsze jest zachowanie zasad bezpieczeństwa. Obecnie jesteśmy gotowi z procedurami.
Czy jest jakaś grupa salonów, które nie otworzyły się 18 maja, bo ich właściciele czy personel wciąż się obawia koronawirusa? Część zakładów fryzjerskich z tego powodu zamknęła się jeszcze przed kwietniem, gdy oficjalnie ich działalność została przez rząd zamrożona. To jak to jest z nastrojami w branży - fryzjerki już ostrzyły nożyczki na włosy klientów, czy jednak nie?
Zdecydowana większość salonów wyczekiwała otwarcia. Nasi partnerzy biznesowi są w pełnej gotowości. Salony wykorzystały ten czas zamknięcia intensywnie, m.in. do nauki online oraz do przygotowania pod kątem zapewnienia bezpiecznego powrotu do pracy i usług w salonie. Otwarcia oczekiwały też konsumentki i konsumenci.
Pojawiają się żarty, że najbliższe wolne terminy u fryzjerów są na 2021 r.
Nasi partnerzy komunikują nam, że jest ogromne zainteresowanie zapisami i grafiki są w bardzo dużym stopniu powypełniane na przynajmniej najbliższy miesiąc. Dotyczy to usług fryzjerskich w salonie zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Najbardziej wyczekiwaną usługą jest koloryzacja.
Mężczyźni podczas epidemii nie wykupili masowo maszynek do włosów, żeby strzygły ich żony? Może okaże się, że dla części wizyta w salonie nie będzie już ważną potrzebą?
Za wcześnie jest na razie na prognozy zmian rynku w nowej rzeczywistości. Natomiast w ciągu ostatnich lat rynek usług fryzjerskich bardzo mocno ewoluował i rozwijał się. Następowało duże otwarcie klientów i klientek na bardziej wyszukane usługi, zarówno w zakresie koloryzacji jak i stylizacji. Z pewnością dla konsumentów usługa fryzjerska jest i będzie nadal kluczową potrzebą.
Jaka jest obecnie kondycja salonów - finansowa, ale pewnie i psychiczna u właścicieli i pracowników? Część zakładów zwalniała albo cięła pensje, narzekano na wolne procedowanie wniosków o pomoc w ramach tarczy antykryzysowej.
Cała branża fryzjerska została zamknięta od 1 kwietnia. Salony zostały bez pracy, a do zapłacenia pozostały rachunki i pensje. Dlatego umożliwienie branży fryzjerskiej szybkiego powrotu do pracy jest kluczowe dla ocalenia biznesu salonów, jak i tysięcy miejsc pracy z tym związanych.
Kondycja salonów jest różna w zależności od sytuacji wyjściowej. W ramach szerszego programu solidarnościowego L'Oréal wspierała fryzjerów m.in. zamrażając płatności dla partnerów biznesowych. W Polsce skorzystało z tej możliwości ponad tysiąc salonów. W mediach społecznościowych w ramach naszej platformy dedykowanej branży fryzjerskiej "L'Oréal wspiera fryzjera", była przekazywana wiedza merytoryczna przez ekspertów z dziedziny księgowości, prawa, biznesu, finansów, ale także wsparcia psychologicznego. Do chwili obecnej na platformie jest zarejestrowanych ponad 4,2 tys. fryzjerów. Przekazujemy też salonom środki ochrony. Na sam początek przygotowaliśmy gratisowo 6 tys. żeli do sanityzacji rąk. Będziemy też dostarczać salonom maseczki oraz kolejne partie żeli po preferencyjnej cenie.
Ile z Państwa partnerów nie przetrwało tego trudnego czasu i zamknęło swoje biznesy?
Obecnie mamy takie pojedyncze sygnały, nie mamy informacji o większej skali takich decyzji.
A jeśli chodzi o zwolnienia - można oczekiwać, że 18 maja fryzjerów w salonie będzie mniej niż w marcu?
Nie posiadamy takiej wiedzy. Pamiętajmy natomiast, że przed pandemią fryzjerzy byli bardzo poszukiwanymi pracownikami. Trudno było pozyskać do pracy w salonie fryzjera, zwłaszcza ze sporym doświadczeniem. Ufam więc, że nawet jeśli zaszły jakieś zmiany w salonach, to sytuacja powróci do normy.
Ilu mniej klientów będzie w stanie obsłużyć dziennie salon fryzjerski w porównaniu do "normalnych" warunków? Trzeba będzie dezynfekować narzędzia, odczekać wietrzyć salon itd. Ten większy reżim sanitarny będzie zajmował wiele czasu.
Nie mamy takich wyliczeń, wiele też będzie zależało od wielkości salonu. Ale rzeczywiście klientów będzie można w tym samym czasie przyjąć mniej. Dodatkowy czas trzeba będzie przeznaczyć na dezynfekcję, ale kluczowe będzie też zachowanie dystansu społecznego. Wcześniej nie było wyzwaniem ulokowanie klientek fotel przy fotelu. Teraz z użytku może odejść część stanowisk. Rozwiązaniem mogłoby być czasowe wydłużenie godzin pracy salonu, natomiast jest to indywidualna decyzja każdego salonu. Pamiętajmy, że w obecnej sytuacji kluczowe jest zapewnienie bezpieczeństwa pracy i usług w salonie.