Jadwiga Emilewicz, ministra rozwoju, wicepremierka, goszcząc w Radiu Zet odniosła się do pojawiającego się w mediach pomysłu na obcięcie pensji rządu.
- Jeśli będzie taka inicjatywa to nie będę protestować - stwierdziła.
Okazuje się, że już dziś dochody niektórych członków rządu mogą być mniejsze, niż przed wybuchem pandemii. - Premier Mateusz Morawiecki i tak wstrzymał wypłatę nagród. To dla nas bardzo trudne - stwierdziła Emilewicz.
Narracja Jadwigi Emilewicz w odniesieniu do zarobków ministrów jest zgoła inna, niż ta przedstawiona przez Jacka Sasina. Przypomnijmy - szef nadzorujący państwowe spółki na podobne pytanie odpowiedział atakiem.
- A kiedy redaktorzy, dziennikarze obniżą sobie pensje? No, pani redaktor, można sobie takie same pytania zadawać - stwierdził w Radiu Zet na początku miesiąca.
W 2018 roku, na wniosek Jarosław Kaczyńskiego, szefa PiS, pensje parlamentarzystów zostały obcięte o 20 proc. Była to reakcja na ujawnienie informacji o premiach, jakie mieli otrzymać członkowie rządu.
Jak ujawniły media w samym tylko roku 2016 premie dla gabinetu Beaty Szydło pochłonęły ok. 1,5 mln zł. Rekordzistą był Mariusz Błaszczak, którego premia przekroczyła 82 tys. zł. Po przeszło 75 tys. zł dostali Mateusz Morawiecki (resorty finansów i infrastruktury) i Anna Zalewska (resort edukacji). Beata Szydło sama sobie przyznała nieco ponad 65 tys. zł nagrody.