Według dotychczasowych planów od 30 czerwca wiele grup przedsiębiorców powinno wdrożyć nowe rozwiązanie dotyczące sposobu rozliczania z fiskusem. Ministerstwo Finansów poinformowało jednak, że wprowadzenie kas online zostanie przesunięte o pół roku.
Powodem jest epidemia koronawirusa - resort zdaje sobie sprawę, że branże szczególnie obciążone gospodarczymi skutkami rozprzestrzeniania się choroby, muszą zostać odciążone.
Wprowadzenie kas online miało być kolejnym sposobem na uszczelnianie systemu podatkowego. Z nowego rodzaju urządzeń korzystać będą musieli przedsiębiorcy świadczący usługi gastronomiczne, osoby zajmujące się najmem krótkoterminowym (np. pokoje na doby) czy sprzedawcy węgla.
Narzędzie będą musieli wdrożyć też właściciele salonów fryzjerskich i kosmetycznych, prawnicy, lekarze i stomatolodzy, a także osoby świadczące usługi budowlane.
Czytaj też: Smartfony zastąpią kasy fiskalne, ale paragony wciąż będą papierowe
Rząd przedstawił plan wdrażania kas online już w roku 2017. Resort finansów, którym kierował wówczas Mateusz Morawiecki, twierdził, że dane dotyczące paragonów fiskalnych oraz faktur muszą być przesyłane online. Nowe narzędzie miało zapewnić budżetowi dodatkowe 11,76 mld złotych w ciągu 10 lat.
Resort finansów, motywując wprowadzenie przepisów, twierdził, że podatek VAT stanowi najważniejsze źródło dochodów budżetu państwa. "Dlatego jego wielkość i stabilność wpływów jest bardzo ważna z punktu widzenia polityki społecznej i gospodarczej Polski" - pisało ministerstwo finansów w komunikacie.