Nowe, inne gwiezdne wojny? Rosja straci miliony, USA umocnią pozycję, a pomoże w tym Elon Musk

Maria Mazurek
Amerykanie zaczęli odliczanie do historycznej załogowej misji kosmicznej. Pierwszej od lat, która zacznie się na terenie Stanów Zjednoczonych. Ta misja to dopiero początek, do tego Donald Trump powołuje Siły Kosmiczne. Tylko to nie Rosja tym razem jest rywalem USA. - Kosmos jest dla nas tym, czym dla XVII-wiecznych mocartstw były oceany. Kto rządził na oceanach, rządził światem - mówi Łukasz Wilczyński,z Europejskiej Fundacji Kosmicznej.

Dwaj astronauci czekają w Centrum Kosmicznym imienia Johna Kennedy'ego na Przylądku Canaveral, rakieta i kapsuła stoją w hangarze przy stanowisku startowym numer 39 - tym samym, na którym zaczynała się misja Apollo 11 i większość lotów wahadłowców. 

Stanowisko 39A w 2014 roku wynajęła na 20 lat prywatna firma SpaceX, której założycielem i szefem jest miliarder Elon Musk. To ona zbudowała rakietę Falcon 9 i statek Dragon Crew, którym polecą astronauci. Ale przełomowa misja, ale nie tylko pod tym względem. Dzięki niej Amerykanie przybliżają się do powrotu na Księżyc, a potem dalszych kosmicznych podróży. Chodzi nie tylko o prestiż. 

- Ja nie lubię nazywania tego gwiezdnymi wojnami, bo to kojarzy się z walką, laserami i tak dalej. W tej chwili wojny, zresztą również na Ziemi, rozgrywają się na zupełnie innym poziomie. To są wojny ekonomiczne i rywalizacja ekonomiczna, która jest co prawda pokojowa, ale na koniec doprowadza do tego, że jedno państwo wygrywa - mówi Grzegorz Brona z firmy Creotech, były prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. 

Dlaczego kosmos staje się tak ważny i kto po Rosji (a wcześniej ZSRR) stał się głównym rywalem USA? Więcej na ten temat w programie "Oko na świat"

Więcej o: