Wyniki finansowe państwowego przewoźnika nie napawają optymizmem, zwłaszcza, że wciąż nie wiadomo, kiedy gospodarka zostanie w pełni odmrożona. W perspektywie rocznej znacznie spadły przychody spółki, która I kwartał 2020 roku zakończyła ze 114 mln zł na minusie (w ubiegłym roku w analogicznym okresie odnotowała 53 mln zł zysku). Sytuacji PKP Cargo nie pomaga również wzrost wydatków na wynagrodzenia pracowników.
Przyczyn problemów PKP Cargo jest kilka. Spółka odnotowała spadek przychodów z 1,26 mld zł rok temu do 1,04 mld zł. Największe spadki zanotowano na krajowym rynku, gdzie przychody skurczyły się o 18 proc., czyli 160 mln zł. "Udział PKP Cargo w polskim rynku przy tym spadł do 38,3 proc., jeśli chodzi o masę towarową i 42,4 proc. jeśli uwzględnić pracę przewozową (w tonokilometrach) i to najgorsze dane w historii" - czytamy w artykule na stronie internetowej Business Insider.
Wpływ na tak negatywne wyniki miała pandemia koronawirusa oraz decyzje o zamknięciu wielu kopalń, hut czy zakładów przemysłowych. PKP Cargo zaliczyło kilkunastoprocentowe spadki przewozu właściwie wszystkich surowców.
W analizowanym okresie spółka zanotowała 13-milionowy wzrost wydatków na wynagrodzenia pracowników (442 mln zł), i to mimo spadku zatrudnienia o 282 osoby do 23 289 pracowników. W ubiegłym roku związki zawodowe wywalczyły podwyżki dla pracowników. Jak podaje Business Insider, mimo zamrożenia gospodarki, PKP Cargo dopiero 7 maja porozumiało się ze związkowcami w temacie czasowego obniżenia wynagrodzenie proporcjonalnie do zmniejszonego wymiaru czasu pracy. Pozwoli to na oszczędność ok. 23 mln zł.
Pogorszenie się sytuacji finansowej sprawiło, że PKP Cargo na koniec marca posiadało 313 mln zł środków, aż o 238 mln zł mniej niż rok temu.