Jak podaje "Rzeczpospolita", w maju bieżącego roku wyeksportowano statkami 350 tys. ton pszenicy przy zaledwie 125 tys. ton w analogicznym okresie 2019 roku. Prognozy dotyczące kolejnych miesięcy, jak i całego sezonu, również są optymistyczne.
Licząc od lipca 2019 do czerwca 2020 roku, Polska może łącznie wysłać za granicę blisko 4 mln ton zboża. Byłby to trzeci wynik w historii. Na razie Ministerstwo Rolnictwa podało dane za I kwartał 2020 roku. Według nich eksportowaliśmy w tym czasie 2,45 mln ton zboża, czyli prawie trzykrotnie więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Powodem wystrzału eksportu jest przede wszystkim niski kurs złotówki, a co za tym idzie - korzystne ceny polskich surowców. Podczas kilkutygodniowego zamrożenia gospodarki krajowa walutowa znajdowała się 30-35 groszy poniżej swojej wyceny przed połową marca. - Cena zbóż jest ustalana na giełdach zagranicznych, w dolarze lub w euro, polskie zboże było więc bardzo atrakcyjne - tłumaczy dla "Rzeczpospolitej" Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów.
Eksperci zwracają uwagę, że wzrost eksportu skutkuje tym, że w bieżącym roku zmniejszą się zapasy zboża. Na razie sytuacja jest opanowana ze względu na poprawę warunków hydrologicznych. W przypadku suszy i braku zapasów ceny zboża mogłyby w Polsce wzrosnąć bardzo szybko. Miałoby to przełożenie na cenę żywności. Na razie jednak nic na to nie wskazuje.
Rok 2020 to trudny okres dla wielu rolników, którzy musieli się zmagać z wiosenną suszą oraz niedoborem pracowników podczas zbiorów. Z tego powodu zorganizowano akcję "Zbierz to sam", która polegała na tym, że zainteresowane osoby mogły za niższą kwotę zebrać i kupić truskawki bezpośrednio z pola. Wyżej wymienione czynniki sprawiły także, że w górę powędrowały ceny sporej części owoców i warzyw.