Pojawienie się kolejnych ognisk koronawirusa w śląskich kopalniach zmusiło rząd do ich czasowego zamknięcia. O ile ta decyzja nie wzbudza większych kontrowersji, to zapewnienia Jacka Sasina o wypłacie górnikom 100 proc. postojowego nie spotkały się już z pozytywnym odbiorem ze strony innych grup zawodowych, których dotknęła epidemia.
Na temat wynagrodzeń dla górników wypowiedziała się w rozmowie z sobotnim wydaniem "Super Expressu" minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Na pytanie, w jaki sposób wytłumaczy innym Polakom nierówne traktowanie, stwierdziła, że "mamy tu dwa różnicujące elementy", przypominając, że przedsiębiorcy mieli kilka możliwości, aby wyjść z trudności finansowych, a także mogli liczyć na pomoc w ramach tarczy antykryzysowej.
Mamy zupełnie inną sytuację na Śląsku, gdzie górnicy pozostają w domach na przymusowej kwarantannie. Stąd decyzja o pełnej wypłacie pensji. Warto też pamiętać, że części składowe wynagrodzenia górników to nie tylko pensja podstawowa, ale szereg dodatków. Proporcjonalnie ich wynagrodzenia w czasie kwarantanny będą porównywalne do tych uzyskiwanych przy obniżeniu wymiaru pracy.
- powiedziała wicepremierka.
Emilewicz odniosła się do zarzutów, że rząd boi się górników, stąd wypłaca im 100 proc. postojowego. - Mamy jednak trudną sytuację na Śląsku i gwałtowny wzrost zachorowań w konkretnych miejscach, czyli w kopalniach. W związku z tym poddajemy kwarantannie całe rodziny. Stąd decyzja Polskiej Grupy Górniczej o takiej, a nie innej wypłacie wynagrodzeń, które będą pochodzić z PGG - stwierdziła, zaznaczając, że rząd przygotuje pomoc dla wszystkich branż, które ucierpiały na skutek kryzysu gospodarczego.