Jacek Sasin, szef Ministerstwa Aktywów Państwowych, goszcząc w RMF FM, odniósł się do sytuacji LOT-u. Państwowy przewoźnik, podobnie jak wiele linii lotniczych na świecie, mocno ucierpiał na skutek epidemii koronawirusa. Działalność - i to w ograniczonym zakresie - rozpoczął dopiero w czerwcu.
Sasin wyjaśnił, że jego resort podejmuje różne działania, które mają za zadanie wspomóc polskiego lotniczego giganta. Chodzi o zmniejszenie kosztów stałych, takich jak wynagrodzenia i renegocjacje umów leasingowych. - Będziemy rozważać pomoc publiczną, tak jak to się dzieje w przypadku innych linii lotniczych w Europie - wyjaśnił minister.
Nie wykluczył też jednak czarnego scenariusza, którym jest kontrolowana upadłość. - Taki scenariusz oczywiście jest możliwy, ale to absolutna ostateczność - stwierdził Sasin.
Spekulacje o upadłości LOT-u nie są nowe - pojawiły się w mediach już dwa tygodnie temu. Jacek Sasin zapewniał wówczas, że rząd jest zdeterminowany, by uratować polskiego lotniczego giganta, "tak jak zdeterminowane są rządy innych krajów europejskich, żeby ratować swoje linie lotnicze".
- Nie pozwolimy na to, żeby samoloty LOT-u zniknęły znad europejskiego nieba. Dzisiaj robimy wszystko, żeby uratować Polskie Linie Lotnicze LOT - zapewniał szef MAP.
Narodowy przewoźnik prowadzi rozmowy ze związkowcami, których celem jest uzyskanie porozumienia w sprawie znaczącego obniżania wynagrodzeń. Stewardesy miałyby zarabiać o połowę mniej - 2,6 tys. zł brutto. Cięcia dotknęłyby też pilotów.
Czytaj też: LOT tnie pensje pracownikom, ale nie członkom zarządu. Horała: Pracują prawie 24 godziny na dobę
Przedstawiciele Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) uważają propozycje zarządu LOT-u za niewystarczające. Twierdzą, że firma chce "wykorzystać epidemię do całkowitej likwidacji etatów". Uważają też, że cięcia wynagrodzeń powinny dotyczyć również zarządu.