Najwyższa Izba Kontroli, zgodnie ze swymi obowiązkami, jak co roku przygotowała analizę wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej. NIK zaznacza, że kontrola budżetu za 2019 r. "pozwala na pozytywną ocenę jego wykonania". Budżet został wykonany zgodnie z przyjętą ustawą budżetową. Deficyt w nim wyniósł 13,7 mld zł i był o ok. 50 proc. niższy od zaplanowanego.
W analizie NIK - której szefuje wszak Marian Banaś, do początku czerwca 2019 r. wiceminister finansów i szef Krajowej Administracji Skarbowej, a przez kolejne trzy miesiące minister finansów - nie znalazły się jednak same pochlebstwa pod adresem rządu.
Najwyższa Izba Kontroli wytknęła kreatywną księgowość w zarządzaniu kasą państwa. Chodzi przede wszystkim o osłabienie tzw. stabilizującej reguły wydatkowej. Narzuca ona na rządzących limit nowych wydatków, które nie mają pokrycia w stałych dochodach budżetu. Wszystko oczywiście po to, aby nie zwiększać w nieograniczony sposób zadłużenia publicznego.
Tyle, że tą regułą nie są objęte fundusze celowe, m.in. Fundusz Solidarnościowy, z którego finansowano w 2019 r. wypłatę trzynastek dla emerytów i rencistów. W ten sposób rządowi udało się "upchnąć" wydatek rzędu 8,7 mld zł.
Ale nie tylko o trzynastki z Funduszu Solidarnościowego chodzi. Także w kilku innych przypadkach NIK orzekła, że środki publiczne były przeznaczane przez fundusze celowe niezgodnie z ich podstawowymi celami. Chodzi m.in. o objęcie udziałów i akcji za 1,2 mld zł przez Fundusz Reprywatyzacji oraz przekazanie przez Fundusz - Centralną Ewidencję Pojazdów i Kierowców 0,1 mld zł na finansowanie zadań związanych z informatyzacją. "Takiego rodzaju koszty poniosła także państwowa osoba prawna Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, dokonując w 2019 r. wpłaty w wysokości 1,4 mld zł na Fundusz Dróg Samorządowych" - dodaje NIK.
Najwyższa Izba Kontroli zauważa, że w ostatnich latach rośnie liczba funduszy celowych. Ponadto rozszerzane są listy zadań funduszy celowych - coraz częściej pojawiają się na nich te niezwiązane z pierwotnymi celami, dla których fundusz został utworzony.
Taki sposób wykorzystania środków funduszy celowych oznacza także zmianę sposobu finansowania zadań publicznych tak, że wydatki dokonywane są poza rachunkiem dochodów i wydatków, bez zwiększania deficytu budżetu państwa
- informuje NIK.
Według NIK przejrzystość realizacji budżetu została także zaburzona poprzez dofinansowania poza rachunkiem deficytu i rozchodów budżetu państwa. Chodzi tu o nieodpłatne przekazanie obligacji skarbowych o łącznej nominalnej wartości 5,9 mld zł m.in. do jednostek publicznej radiofonii i telewizji, uczelni publicznych czy Funduszu Dróg Samorządowych.
O tym, że sytuacja fiskalna w Polsce w 2019 r. była "tylko pozornie bardzo dobra", pisze dr Sławomir Dudek. To główny ekonomista Pracodawców RP, a do 2019 r. dyrektor Departamentu Polityki Makroekonomicznej w Ministerstwie Finansów. Dr Dudek wskazuje, że deficyt strukturalny, tj. oczyszczony z dochodów jednorazowych czy wynikających z dobrej koniunktury wyniósł w Polsce w 2019 r. 2,7 proc. wobec średnio 1,1 proc. w Unii i był jednym z najwyższych we wspólnocie.
W ostatnim czasie wprowadzono wiele nowych, sztywnych wydatków socjalnych i preferencji podatkowo-składkowych, które nie mają pokrycia w trwałych źródłach dochodów
- pisze dr Dudek.
Główny ekonomista Pracodawców RP zwraca także uwagę na unijny tzw. benchmark wydatkowy, czyli również swego rodzaju regułę wydatkową sprawdzającą, czy wydatki mają pokrycie w trwałych dochodach budżetowych. Okazuje się, że zgodnie z tym benchmarkiem wydatki całego sektora finansów publicznych w 2019 r. w Polsce powinny wzrosnąć o 4,2 proc. Wzrosły tymczasem aż o ok. 10 proc.
To oznacza przekroczenie benchmarku wydatkowego o ponad 40 mld zł
- zauważa dr Dudek i dodaje, że gdyby nie epidemia COVID-19, to Komisja Europejska wszczęłaby wobec Polski tzw. procedurę nadmiernych odchyleń. Ma ona "dopingować" kraj to obniżania deficytu strukturalnego.