LOT ogłosił nową siatkę wakacyjnych połączeń. Okazuje się, że 1 lipca wiele lotów, na które wcześniej sprzedano bilety, ostatecznie się nie odbędzie. Pasażerowie otrzymali od przewoźnika trzy propozycje. Mogą otrzymać voucher o równowartości zakupionych biletów, zwrócić kupione bilety i długo czekać na zwrot pieniędzy lub zmienić terminu lotu. Ale to tylko teoria. W praktyce bowiem wielu pasażerów nie może dokonać żadnej zmiany, bo nie może skontaktować się z przewoźnikiem.
Pojawiają się też doniesienia o odwołanych lotach krajowych.
- LOT, sprzedaliście już samoloty? Planowany z Wrocławia do Warszawy o 9.20 został skasowany. O 10.15 będzie info, czy jakaś inna maszyna przyleci tu z Warszawy, żeby zabrać do niej czekających pasażerów. Naprawdę macie we Wrocławiu tylko jeden samolot? - pyta na Twitterze Jacek Harłukowicz, dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Problemów z lotami jest więcej. Niektórzy twierdzą, że LOT sprzedaje bilety na połączenia, by po kilku dniach informować, że rejs zostanie odwołany. Ryszard Petru sugeruje, że w ten sposób państwowa spółka może próbować "ratować płynności firmy kosztem naiwnych pasażerów".
- Uwaga na zakupy biletów w LOT. Kupujesz dzisiaj bilet np. na lipiec, a po kilku dniach przychodzi informacja, że rejs odwołany. Zwrot za bilety w przyszłości (a może nigdy). Wygląda to na ratowanie płynności firmy kosztem naiwnych pasażerów - stwierdza na Twitterze.
Klienci skarżą się też, że infolinia LOT-u ma być mocno przeciążona, a informacje o lotach szybko się zmieniają. Na facebookowym profilu przewoźnika pojawiło się wiele komentarzy, w których podróżni zgłaszają swoje pretensje.
- Nie chcę planować kolejnego lotu! Chcę odzyskać swoje pieniądze za lot odwołany. Pisałam w wiadomości prywatnej, kontaktowałam się w inny sposób i nic. Cisza, cisza, cisza. To jest skandal! - pisze jeden z klientów państwowych linii.
Inny pasażer LOT-u stwierdza, złożył za pośrednictwem strony wniosek o zmianę daty wylotu. - Mija drugi tydzień i nie można się z wami w żaden sposób skontaktować, dziś infolinia miała komunikat, iż z powodów technicznych połączenie telefoniczne nie może być zrealizowane, a na czacie nie można połączyć się z konsultantem - stwierdza dodając, że nie sposób skontaktować się z przewoźnikiem w żaden sposób. - Infolinia nie działa, na inne zapytania nie odpowiadacie Państwo - to całkowity brak szacunku dla klientów - stwierdza inna pasażerka, przyznając, że nie wie, czy ostatecznie jej lot się odbędzie.
Podobnych głosów jest więcej. - Po anulowanym locie z 12 lipca do Larnaki wystąpiłam o wydanie voucheru, którego nie otrzymałam. Za to wczoraj dostałam kolejnego maila ze zmianą lotu powrotnego (przesunięcie 5 minut i inne oznaczenie lotu). Przecieram oczy, bo rozumiem, że na Cypr płynę wpław, a już z powrotem mam lot - stwierdza jedna z pasażerek.
Narodowy przewoźnik problemy tłumaczy zmieniającą się sytuacją epidemiczną w różnych krajach. - Połączenia na odległe terminy były dostępne do sprzedaży w systemach rezerwacyjnych. Teraz wiemy już, że część z nich na razie nie powróci do rozkładu i zostaną z niego usunięte. Przepraszamy pasażerów za powstałe niedogodności - informuje LOT w komunikacie przesłanym do Radia Zet.
Czytaj też: Jacek Sasin o kontrolowanej upadłości LOT-u: Scenariusz możliwy, ale to absolutna ostateczność
Zapewnia też, że bilety na rejsy LOT-u zachowują ważność w ciągu 12 miesięcy od daty zakupu. - Nie trzeba się spieszyć z dokonaniem zmian w rezerwacji - zapewniają przedstawiciele spółki. Dodają również, że do obsługi zgłoszeń podróżnych skierowani zostaną nowi pracownicy.