W programie "Fakty po Faktach" europarlemantarzysta, były premier i minister finansów Marek Belka mówił przede wszystkim o kampanii oraz nadchodzących wyborach prezydenckich. Skrytykował m.in. Andrzej Dudę za jego ostatnie wypowiedzi dotyczące obowiązkowych szczepień oraz "stowarzyszenia" Polski z Unią Europejską.
Marek Belka odniósł się także do działań Mateusz Morawieckiego, który w ostatnich dniach jeździ po gminach, spotyka się z lokalnymi władzami i przekazuje symboliczne czeki. Ich źródła finansowania mają pochodzić z obligacji.
Nie jestem pewien, czy to jest zgodne z prawem. Nie ma przecież budżetu, pieniądze przeznaczone na ten cel nie tkwią w nim. Bardziej spodziewałbym się, żeby samorządy przedstawiły premierowi Mateuszowi Morawieckiemu rachunki, które opiewają na grube miliony.
- stwierdził, przypominając, że premier RP nie przyjął rachunku na kwotę 4 mln od burmistrza Chodzieży. Dodał także, że jeśli Mateusz Morawiecki bierze udział w kampanii prezydenckiej Andrzej Dudy, to powinien wziąć urlop w Kancelarii Premiera.
Były minister finansów oraz prezes Narodowego Banku Polskiego podjął także temat deficytu budżetowego. Na wstępie zaznaczył, że nie otrzymał odpowiedzi od Mateusza Morawieckiego ws. listu otwartego dotyczącego budżetu, który został wysłany kilka tygodni temu.
Przede wszystkim to, co jest w oficjalnych księgach Ministerstwa Finansów, to część większej całości. Główne wydatki to PFR oraz BGK i tam upychana jest wielka góra długu. Na koniec roku może się okazać, że Polska uniknęła długu, ale będzie to manipulacja księgowa, bo pieniądze poszły inną drogą.
- wytłumaczył. Dodał również, że osobiście chciał, by polska gospodarka przeszła jak najpłytszą recesję, a koszty ratowania przedsiębiorstw okazały się niższe niż przewidywania - Nie cieszę się z wielkich problemów finansowych - zaznaczył.