W środowym wydaniu dziennika "Rzeczpospolita" miała pojawić się duża reklama PKN Orlen, w postaci "owijki" zakrywającej pierwszą i ostatnią stronę gazety. To jeden z elementów kampanii wizerunkowej państwowego czempiona, który w tym tygodniu otrzymał zgodę Brukseli na fuzję z innym paliwowym gigantem - spółką Lotos, a przymierza się też do przejęcia PGNiG-u.
W poniedziałek wieczorem reklama została jednak wycofana z dziennika. Jak zauważa serwis Press.pl, stało się to tuż po wyemitowaniu przez Wiadomości TVP materiału, który w krytyczny sposób odniósł się do wspierania przez państwo reklamami "skrajnie antyrządowych mediów", które w czasie kampanii miały krytykować i atakować prezydenta Andrzeja Dudę.
Chodzi o finansowe wsparcie dla tych mediów ze strony Kancelarii Premiera, Polskiej Fundacji Rozwoju, Banku PKO PBP, Grupy PZU oraz innych spółek Skarbu Państwa, czy nadzorowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości Funduszu Sprawiedliwości
- słyszymy w materiale "Nieoczekiwane wsparcie w ataku na Dudę", którego autorami są Maciej Sawicki oraz Robert Krawczak. Wśród mediów, które mają być rzekomo nieprzychylne rządowi wymienione zostały m.in. tygodniki "Polityka", "Newsweek", telewizja TVN, a także dzienniki "Fakt", "Gazeta Wyborcza" oraz "Rzeczpospolita".
"Wiadomości" wskazują na publikacje krytyczne względem prezydenta Andrzeja Dudy, rządu Mateusza Morawieckiego czy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które miały pojawić się m.in. tuż obok płatnych rządowych ogłoszeń dotyczących na przykład Tarczy Antykryzysowej.
[...] Taki sam ton pogardy wybrzmiewał z komentarzy w "Rzeczpospolitej". Jeden z publicystów prezydenta Andrzeja Dudę nazywał długopisem w rękach szaleńca, a rządy PiS śmiercią demokracji. W tym samym wydaniu "Rzeczpospolita" zamieściła kilkustronicowe reklamy spółek skarbu Państwa PKP i PZU
- tłumaczył autor materiału w "Wiadomościach".
Wicenaczelny "Rzeczpospolitej" Andrzej Stec potwierdził, że reklama Orlenu została wycofana z wydania dziennika. Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rz", nie powiedział wprost, że decyzja ta miała związek z materiałem "Wiadomości", ale w wyraźny sposób to zasugerował.
Oglądałem poniedziałkowe wydanie tego programu. Interpretację zostawiam ludziom inteligentnym
- powiedział Chrabota w rozmowie z Press.pl.
PKN Orlen w opublikowanym oświadczeniu poinformował, że o braku współpracy reklamowej z "Rzeczpospolitą" w tym wypadku zdecydowały "względy techniczne, związane z ograniczonym czasem na przekazanie materiałów biznesowych niezbędnych do publikacji artykułów".
Decyzja o braku współpracy z kilkoma wydawnictwami była obiektywna i wynikała wyłącznie ze względów technicznych. Wiązanie ich z jakimikolwiek innymi czynnikami jest nieuprawnione
- czytamy w oświadczeniu.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński jeszcze przed drugą turą wyborów prezydenckich zapowiedział, że czas "zmienić sytuację w mediach". - My nie chcemy żadnych monopolów, żadnych 90 proc., chcemy zwykłej równowagi. Sądzę, że wtedy nie będzie żadnych wątpliwości, kto Polską będzie rządził - tłumaczył w ubiegłym tygodniu na antenie TV Trwam. W podobnym toni wypowiadał się też minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
W demokracji, wydaje się, że względna przynajmniej równowaga w mediach jest niezwykle potrzebna i nad tym powinniśmy się poważnie zastanowić (...) Gdyby w Polsce była większa równowaga w mediach, myślę, że II tury w ogóle by nie było; jeżeli mówimy o demokracji, to demokracja wymaga równowagi
- mówił podczas wieczoru wyborczego Andrzeja Dudy.
Na razie projektu ustawy o tzw. repolonizacji nie ma. Politycy PiS tłumaczą, że pomysł wymaga rozmów i wspólnych ustaleń wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy. Pojawiają się sugestie, że w planach jest częściowe przejęcie zagranicznych mediów przez polski kapitał.
Co do zasady repolonizacji to uważam, że to jest dobry kierunek, ale można to przeprowadzać wyłącznie na zasadach rynkowych, jak zrepolonizowaliśmy mniej więcej połowę sektora bankowego i w czasach kryzysu widać wyraźnie, że dobrze to wychodzi dla polskiej gospodarki, dla wszystkich Polaków
- powiedział szef Porozumienia, Jarosław Gowin.
Wcześniejsze zapowiedzi PiS dotyczące repolonizacji mediów były krytykowane przez opozycję i ekspertów . Wskazywano, że proponowany przez PiS model staje się niebezpiecznie podobny do systemu obowiązującego na Węgrzech. Tam zawłaszczenie mediów i podporządkowanie ich władzy polegało na stopniowym przejmowaniu udziałów w kolejnych tytułach przez inwestorów powiązanych z rządzącą partią - Fidesz.