W Stanach Zjednoczonych koronakryzys doprowadził do nietypowego problemu, o którym donoszą amerykańskie media, m.in. CNN i NBC. W sklepach brakuje monet do wydawania reszty. Gdy brakuje bilonu, kasjerzy pytają klientów, czy mogą zaokrąglić rachunek. Niektóre sieci zebrane w ten sposób nadwyżki przeznaczają na cele charytatywne, inne oferują karty podarunkowe.
Problem spowodowały dwa czynniki. Mennica państwowa w USA, tak jak większość biznesów, spowolniła produkcję, także bilonu. Po drugie, zakłócona została cyrkulacja gotówki, do obiegu trafia znacznie mniej monet niż przed pandemią. Ludzie częściej płacą kartą lub bezdotykowo, co odbija się na zawartości sklepowych kas. W ostatecznym rozrachunku do banków w cotygodniowych dostawach monet trafia znacznie mniej. Problem urósł do tej skali, że niektóre banki postanowiły uruchomić specjalne programy.
Niedobór monet został potwierdzony przez Zarząd Rezerwy Federalnej, który powołał zespól do rozwiązania tego problemu. Działania na szczeblu lokalnym jest jednak podjąć łatwiej i szybciej. Tak uczynił pewien bank w Wisconsin - Community State Bank. Jeśli przyniesie się do oddziału bilon o wartości 100 dolarów, bank nie tylko go wymieni na równowartość kwoty, ale także dopłaci 5 dolarów. By wziąć udział w programie, nie trzeba być klientem tego banku, a jedna osoba może otrzymać maksymalnie 500 dolarów bonusu. Może on zostać wydany w formie gotówki lub zdeponowany na koncie.
Tuż po ogłoszeniu programu, do banku zgłosiły się setki osób, twierdzi jego wiceprezes Neil Buchanan, cytowany przez portal CNN. Dodaje, że miało to olbrzymi wpływ na lokalne przedsiębiorstwa. Ponadto okazuje się, że wiele osób zrezygnowało z bonusu, przynosząc po prostu monety na wymianę, by wspomóc społeczność.