Wynagrodzenia kobiet i mężczyzn w Polsce są różne, choć według danych Eurostatu różnica ta wynosi "zaledwie" 8,8 proc. i jest jedną z najniższych na Starym Kontynencie. Iga Magda, wiceprezeska Instytutu Badań Strukturalnych i prof. SGH podkreśla w rozmowie z Money.pl, że liczby te dotyczą tylko wybranych branż, co powoduje, że Polska wypada korzystniej. Rzeczywistość lepiej oddają przywołane przez "Rzeczpospolitą" ostatnie dane Głównego Urzędu Statystycznego, według których różnica w pensjach między kobietami i mężczyznami wynosi aż 19,9 proc. Tu warto zwrócić uwagę choćby na lukę płacową w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz innych instytucjach rządowych. W znakomitej większości to mężczyźni zarabiają w nich więcej. Z tego schematu wyłamuje się GUS, gdzie kobiety otrzymują średnio 300 zł więcej wynagrodzenia.
Na przełomie czerwca i lipca pojawił się projekt zmian w Kodeksie pracy, który miałby zlikwidować lukę płacową między kobietami a mężczyznami w Polsce. Jego pomysłodawcami są posłowie PiS, a pierwszy podpis złożył prezes partii Jarosław Kaczyński.
Jak informuje PAP, projekt zmian został skierowany do sejmowej komisji do spraw zmian w kodyfikacji. Cel likwidacji luki płacowej posłowie PiS chcą uzyskać poprzez zmianę definicji mobbingu, na uwzględniającą w nim także różnicowanie wynagrodzenia ze względu na płeć.
Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu albo różnicowaniu wysokości wynagrodzenia ze względu na płeć pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników
- takie brzmienie ma otrzymać art. 94 kodeksu pracy, podaje portal PulsHr.pl