Deutsche Post po raz kolejny opublikował ranking opłat za przesyłki pocztowe w 31 europejskich krajach. W raporcie "Letter prices in Europe 2020" uwzględniono też ceny, które stosuje Poczta Polska. W przeliczeniu na euro za nadanie zwykłego listu trzeba zapłacić w naszym kraju 95 eurocentów. To mniej od średniej, która wynosi 1,12 euro. Ale więcej niż opłaty, jakie wnosić trzeba w Szwajcarii, Holandii czy Luksemburgu.
Jeśli wziąć pod uwagę siłę nabywczą usługi Poczty Polskiej zaliczyć można do droższych. Drożej jest tylko w Danii, na Łotwie, w Grecji, Finlandii i Włoszech.
Kondycja narodowego operatora pocztowego, pomimo stosunkowo wysokich cen, nie pozwala jednak na wypłatę wszystkich wcześniej planowanych świadczeń. Nie pomaga nawet fakt, że w ciągu minionych pięciu lat ceny Poczty, zgodnie z raportem Deutsche Post, wzrosły o 75 proc.
Poczta Polska zamierza zredukować koszty wynagrodzeń przez anulowanie regulaminowych premii - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
- Zarząd zwrócił się do związków zawodowych o opinię w sprawie niewypłacania premii za sierpień - wyjaśnia cytowana przez dziennik rzecznik spółki Justyna Siwek. - Poczta Polska, jak wiele podmiotów gospodarczych w Polsce i na świecie, odczuwa bardzo mocno skutki epidemii COVID-19. Z jednej strony istotnie spadły przychody z usług listowych, z drugiej strony ponieśliśmy znaczne koszty, by zapewnić bezpieczeństwo pracownikom, klientom oraz partnerom biznesowym - wyjaśnia.
Czytaj też: Poczta Polska zgubiła wszystkie akcje swojego właściciela - Skarbu Państwa. Chce teraz umorzyć ten dokument
Można by domniemywać, że gorsze finansowe wyniki Poczty to również efekt kosztownego zaangażowania w wybory prezydenckie. Wydatki na obsługę głosowania, które ostatecznie się nie odbyło, nie powinny być jednak problemem dla budżetu spółki.
Zgodnie z ustawą przyjętą przez PiS to Krajowe Biuro Wyborcze poniesie 70 mln zł kosztów za organizację majowych wyborów. Kolejne 16 mln zł może trafić do Poczty za usługę digitalizacji listów poleconych.