Lokaty w Polsce od dłuższego czasu są źle oprocentowane i nie przynoszą niemal żadnego zysku. Ostatnie miesiące sprawiły jednak, że jest jeszcze gorzej i na koniec maja oprocentowanie wyniosło zaledwie 0,4 proc. przy lokatach na okres 6-12 miesięcy. To oficjalne dane Narodowego Banku Polskiego, podczas gdy w rzeczywistości niektóre lokaty dają ledwie 0,1 proc. zysku lub nawet mniej. Polacy zauważyli to i zaczęli przenosić swoje oszczędności do funduszy inwestycyjnych, które mimo większego ryzyka, dają szansę na realny zarobek i utrzymanie wartości gotówki, co przy lokatach stało się niemożliwe.
Proces odchodzenia od lokat trwa już kilka miesięcy. Jak podaje "Rzeczpospolita" od lutego ze względu na spadek oprocentowania z lokat klientów prywatnych ubyło aż 40 mld złotych. 13 proc. wyprowadzonych środków w zaledwie cztery miesięcy poskutkowało tym, że na koniec czerwca na lokatach było 250 mld złotych. Pieniądze te często są zostawiane na kontach oszczędnościowych i osobistych, ale transfer gotówki następuje też w innym kierunku. Banki przyznają, że widzą większe zainteresowanie funduszami inwestycyjnymi.
Odnotowujemy dwukrotnie większe zainteresowanie inwestycjami niż na początku tego roku. Rekordy miesięcznej sprzedaży biją m.in. fundusze inwestycyjne czy lokaty strukturyzowane, w przypadku których prowadzony portfel zwiększył się o prawie 40 proc. w porównaniu z okresem sprzed zmian stóp rynkowych
- mówi Łukasz Dąbrowski, dyrektor biura rozwoju bankowości codziennej w BNP Paribas Banku Polska. Jego zdaniem klienci szukają alternatywnych sposobów oszczędzania, a niskie stopy procentowe powodują, że są bardziej skłonni podejmować ryzyko i umieszczać pieniądze w funduszach inwestycyjnych.