Jacek Sasin: Górnictwo będzie funkcjonowało przez dziesięciolecia

Jacek Sasin, przedstawiciele związkowców i zarządu PGG spotkają się we wtorek w celu ponownego rozpoczęcia rozmów o reformie polskiego górnictwa. Szef resortu aktywów państwowych, który nadzoruje sektor, zapewnia, że "górnictwo będzie funkcjonowało przez dekady". Jednocześnie podkreśla, że "zamykanie kopalń to twarda konieczność".

We wtorek przed południem rusza nowa tura rozmów pomiędzy rządem, zarządem Polskiej Grupy Górniczej a przedstawicielami związków zawodowych. To pierwsze spotkanie grupy roboczej powołanej do życia 28 lipca.

Jacek Sasin ponownie przedstawi plany rządu dotyczące górnictwa. Przed tygodniem związkowcy, opierając się na przeciekach z mediów i oficjalnych deklaracjach Ministerstwa Aktywów Państwowych, nie pozwolili bowiem nawet na przedstawienie projektu zmian.

Jacek Sasin łagodzi ton. Seria spolegliwych wypowiedzi

Szef resortu aktywów państwowych tym razem zadbał o to, by górnicy nie przestraszyli się błyskawicznej likwidacji kopalń. Plan sprzed tygodnia, jak ujawniły media, zakładał zamknięcie kilku placówek już od października.

- Zakładamy, jako rząd, że górnictwo będzie funkcjonowało jeszcze przez wiele dziesięcioleci - powiedział Jacek Sasin w "Sygnałach Dnia" we wtorek rano. Dzień wcześniej, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" był jeszcze łagodniejszy. - Jestem ostatnią osobą, która chciałaby likwidować kopalnie - zapewniał. W telewizji Polsat przyznał z kolei, że proces zamykania kopalń "to twarda konieczność".

Zobacz wideo Kosmiczne górnictwo. Gordon Wasilewski wyjaśnia, czym się zajmuje ta dziedzina

Kopalnie trzeba zamykać, ale proces potrwa dekady

Jaki jest zatem plan rządu na górnictwo? Odchodzenie od węgla zajmie trzy-cztery dekady. "Zakładamy, że kres energetyki węglowej w Polsce to rok 2050 czy nawet 2060. Dziś rynek mocy pozwala nam zapewnić finansowanie energetyki węglowej do 2040 r." - oświadczył Sasin - w wywiadzie z "DGP".

Z jednej strony przedstawiciel rządu uspokaja, zapewniając, że górnicy będą mieli pracę przez dekady. Sasin jednocześnie deklaruje jednak, że plan naprawczy górnictwa trzeba przedstawić w ciągu góra dwóch miesięcy.

Rząd daje sobie czas do końca września

Rozpoczynające się we wtorek rozmowy to dopiero początek wielkich górniczo-rządowych negocjacji. Wizja reformy Polskiej Grupy Górniczej ma być jednak gotowa najdalej pod koniec września. Czekają więc nas tygodnie przeciągania liny.

Czytaj też: Oto trzy dowody na to, że PiS i tak nie ma wyjścia i będzie musiał wygaszać węgiel

Rząd zdaje sobie sprawę, że wyjścia nie ma i górnictwo likwidować - wcześniej czy później - musi. Unia Europejska wypłatę części środków uzależnia bowiem od deklaracji związanych z neutralnością klimatyczną. Po drugie produkcja węgla w polskich kopalniach jest coraz boleśniej nieopłacalna, a budżet jest nadwyrężony koronawirusem. Po trzecie zaś największe banki już zapowiedziały, że inwestycji związanych z węglem finansować nie będą. Tymczasem w wielu polskich kopalniach kontynuowanie wydobycia jest możliwe tylko przy uruchomieniu kolejnych, położonych coraz niżej pokładów. To czyni sektor jeszcze bardziej nieopłacalnym.

O tym, jak jest źle w polskim górnictwie, najlepiej świadczy wypowiedź Jonasza Drabka, pełnomocnika Sasina ds. Górnictwa. - Polska Grupa Górnicza (PGG) aktywnie zbiera środki na wypłatę sierpniowej pensji dla 41,6 tys. członków załogi, natomiast na kolejny miesiąc środków już nie ma - stwierdził przed tygodniem.

Więcej o: