"Bloomberg" informuje, że De Beers, największy producent diamentów zmniejsza ceny. Drogocenne kamienie będą tańsze o 10 proc., ale dotyczy to tylko największych kamieni, powyżej 1 karata, z których tworzy się 0,3-karatowe brylanty. Informacje pochodzą od dobrze zaznajomionych z sytuacją osób, które chcą jednak pozostać anonimowe. De Beers odmówił komentarza w tej sprawie. Obniżki mają zostać wprowadzone już w tym tygodniu.
De Beers oraz Alrosa, najwięksi producenci diamentów długo się opierali przed obniżkami. Próbowali bronić ich wartości, która jest ustalana sztucznie na podstawie popytu (diamenty możemy już tworzyć sami, nie trzeba ich wydobywać, więc ich wartość jest umowna, a ich ilość na rynku kontrolowana przez producentów), który mocno spadł. W drugim kwartale obie firmy łącznie diamenty o wartości ledwie 130 mln dolarów, w porównaniu do 2,1 miliarda w analogicznym okresie rok wcześniej. Przecena oznacza, że firma wierzy, że popyt na diamenty cały czas istnieje, ale w niższej stawce. Większość dużych firm zajmujących się obróbką diamentów nie zamówiła kruszcu od lutego, a ich zapasy zaczynają się kończyć, informuje Bloomberg. Poprawa stanu sektora zależna jest od powrotu konsumentów do zakupu biżuterii. Zapotrzebowanie wzrosło już w Chinach, ale producenci czekają na ożywienie na rynku amerykańskim, generującym połowę dochodów branży.
De Beers nie obniża cen mniejszych diamentów, bo i tak nie byłby konkurencyjny na rynku. Już teraz mniejsi dostawcy oferują ceny niższe o 25 proc., zabierając rynek De Beersowi. Firma już wcześniej pozwoliła klientom na odstąpienie od umowy i szukanie tańszych kamieni u konkurencji.